"Rozwój", rok 1911.
Barbórka,
Dzień Górnika – tradycyjne święto górnicze, obchodzone w Polsce 4
grudnia, w dniu św. Barbary z Nikomedii, patronki dobrej śmierci i trudnej
pracy. Poza górnikami Barbórkę obchodzą także geolodzy i inne osoby
wykonujące zawody związane z poszukiwaniem paliw kopalnych.
O
węglu jako paliwie zaczęto mówić w Łodzi w drugiej połowie lat pięćdziesiątych
XIX wieku. Pierwsze próby z węglem przeprowadzał fabrykant Karol Scheibler.
Zainteresowany tym prezydent Franciszek Traeger udał się do Scheiblera i po tej
wizycie wysłał następujące sprawozdanie do naczelnika powiatu łęczyckiego:
„Pan Scheibler przywodzi, że chcąc
paliwo węglem ziemnym zaprowadzić w mieszkaniach lub lokalach na biura
zajętych, należy takowe sprowadzać w miale, a dodawszy do niego 1/3 część gliny
zwyczajnej, przerobić starannie z ową gliną i dopiero z tej masy wyrobić
tafelki w kształcie cegły lub kulek dochodzących od 4 do 5 cali średnicy. W ten
sposób przyrządzone paliwo chroni mieszkania od nieprzyjemnych, a może i
zdrowiu szkodliwych gazów, dłużej ogień utrzymuje, a co ważniejsze, że nie
wydziela kurzu, kiedy przeciwnie, paląc zwyczajnym węglem w bryłach, przy
największej ostrożności uniknąć nie można rozchodzenia się pyłu, który czerni i
zanieczyszcza całą budowlę, w której się tego paliwa używa […]. W ogólności węgiel ziemny użytkiem i pewną
oszczędnością w stanie naturalnym zastosować można do kuchni, pralni i kuźnic.
Tu i wyziew i kurz mniej może szkodzić, a jeżeli jeszcze miejscowości nie
obfitują w opał drzewny – obiecuje znakomite zmniejszenie wydatków […]. Kuchnie i piece w ogólności wszystkie chcąc
na nich używać węgiel ziemny za paliwo nie wymagają kosztownej odmiany,
potrzeba tylko zaprowadzić ruszt żelazny i pod nich popielnię z blachy w
kształcie szuflady. Jedno i drugie zaprowadzając, czy to w piecach czy w
kuchni, nie więcej jak rubli 4 do 5 kosztować będzie.”
Mimo
początkowej niechęci do nowego sposobu ogrzewania, mieszkańcy Łodzi powoli
przestawiali się na węgiel, gdyż drewno stale drożało i coraz mniej było go na
targach. Najpierw przerabiano piece w różnych instytucjach, a osoby prywatne z
zainteresowaniem czekały na rezultaty prób z węglem.
Dopiero
pod koniec lat sześćdziesiątych biura Magistratu i mieszkanie prezydenta
opalano węglem kamiennym. W dziesięciu magistrackich piecach założono
hermetyczne drzwiczki i umieszczono żelazne ruszty.
"Rozwój", rok 1900.
W latach
osiemdziesiątych XIX stulecia już wszystkie mieszkania na ulicy Piotrkowskiej
miały przerobione piece i kuchnie, przystosowane do węgla kamiennego.
źródła:
Anna
Rynkowska. Ulica Piotrkowska.
Niesamowite... jak rzeczy oczywiste dla nas opornie były upowszechniane.
OdpowiedzUsuńJestem po wystawie Leonardo z której wychodzi, że ludzkość nie zasługuje na geniuszy i wizjonerów.
Dziękuję, nie miałem pojęcia w temacie :/