piątek, 22 stycznia 2016

POCZĄTKI ŁÓDZKIEGO MUZYKOWANIA i… „skrzypcarze”.

Jeszcze w 1821 roku Łódź miała zaledwie 799 mieszkańców i 112 domów, była wówczas po prostu małym miasteczkiem. Jednak już w tymże roku powstało tu nowe osiedle fabryczne. Zbudowano manufaktury, wyznaczono 200 placów budowlanych i Nowy Rynek. Przybywali koloniści, zachęcani bezprocentową pożyczką na budowę domów, zapomogami i zwrotem kosztów podróży. Niepoślednią rolę odgrywali w tej sprawie agenci wysłani przez Komisję Rządową Spraw Wewnętrznych w celu werbowania robotników z Niemiec i Czech, czemu sprzyjał też ówczesny kryzys gospodarczy. Toteż liczba ludności Łodzi szybko wzrastała. Oto już w 1821 i zwłaszcza w 1823 roku zaczęli napływać niemieccy i czescy fabrykanci i rzemieślnicy. Przybywali również Żydzi, a w miarę potrzeby i uznania obcego najemcy zaczęto zatrudniać także robotników polskich.
Nietrudno zrozumieć, że poza trudami dnia codziennego i pracy, rozwijał się w Łodzi powoli także ruch „rozrywkowy” zaspokajając potrzeby Łodzian w tej dziedzinie, a wraz z nim rosło także zapotrzebowanie na instrumenty muzyczne, przede wszystkim na modne wówczas skrzypce oraz na „muzykusów”, czyli muzyków zawodowych przygrywających na zabawach.

Wincenty Wodzinowski. Na swojską nutę (rok 1889)

A zabaw tych – jak wynika z ówczesnych akt, dotyczących zaprowadzenia ceduł muzycznych (rodzaju licencji, czy zezwolenia) i dochodu z nich – odbywało się w Łodzi w końcu lat XIX wieku dość dużo. W czasie od 23 czerwca do 1 grudnia 1828 roku wydano już 172 ceduły, a liczba ich wzrosła w następnym roku do 419. Kupowano je przeważnie w celu urządzania całonocnych zabaw na weselach i w restauracjach. Każdy zaś muzyk grający na weselach, zabawach, balach i festynach musiał wykupić cedułę i jako „muzykus” opłacić roczny „kanon” (tak na przykład w piśmie z 13 I 1843 roku prosił Magistrat miasta Łodzi, burmistrza miasta Pabianic o ściągnięcie należności, z którą „Karol Dawid Holfeldt – tkacz zalegał w opłacie kanonu jako >>muzykus<< za rok 1842”, na co odpowiedziano, że ma on kwit z opłaty w.w kanonu  z 30 XII 1842 roku”).

Wandalin Strzałecki. Skrzypek (rok 1874)

Ciągle rosnące w Łodzi zapotrzebowanie na instrumenty muzyczne zaspokajało dobrze rozwinięte miejscowe lutnictwo. Wprawdzie w pierwszej połowie XIX wieku Łódź nie mogła się jeszcze poszczycić fabryką fortepianów jak jej miasto powiatowe Łęczyca, gdzie od 1835 roku przez kilka lat przebywał producent fortepianów Kazimierz Turczyński (w 1838 lub 1839 Turczyński przeniósł się do Płocka). Jednak już w tym czasie lutnicy łódzcy, których w aktach urzędowych nazywano „skrzypcarzami”, masowo produkowali skrzypce i gitary (słowo „lutnik” przyjęło się w Polsce dopiero pod koniec XIX wieku).
W 1828 roku została w Łodzi założona kosztem 30 rubli fabryka (manufaktura) skrzypiec i gitar Gotfryda Hama, w której zatrudniony był jeden majster. Koszt jej rocznego utrzymania wynosił 24 ruble. Do wyrobu instrumentów używano drewna jaworowego. Produkowane w Łodzi wyroby lutnicze wysyłano do Warszawy, gdzie Gotfryd Ham w 1828 roku wystawił skrzypce na I Krajowej Wystawie Przemysłowo-Rolniczej.
Według danych statystycznych, w roku 1845 wykonano w fabryce G. Hama 124 instrumenty wartości 186 rubli, a sprzedano 154 za 191 rubli. Gotfryd Ham zmarł w 1848 roku w Łodzi.
Także inny łódzki lutnik Gotfryd Litauer wysłał na wspomnianą wyżej wystawę w 1828 roku swoje skrzypce wraz z futerałem.
Dawne manufaktury łódzkich lutników, zwane „fabrykami”, to parterowe budynki z gankiem w środku, mające w jednym końcu dużą izbę rzemieślniczą z jednym lub dwoma warsztatami, a w drugim mieszkanie. Około lat trzydziestych XIX wieku w Nowej Osadzie Rękodzielniczej można było otrzymać za darmo plac budowlany z przyległym ogródkiem i bezpłatnie korzystać z drewna budowlanego z lasów rządowych – tak na przykład otrzymał nagrodę Komisarza Województwa Mazowieckiego w Warszawie, Komisarzy Obwodu Łęczyckiego w Łęczycy oraz Burmistrza miasta Łodzi przybyły z Piotrkowa do Łodzi lutnik Jan Jop (plac przy ulicy Piotrkowskiej 146). Oto dosłowne brzmienie tego protokołu deklaracyjnego [pisownia oryginalna]:

„Działo się w Mieście Łodzi, dnia 7 kwietnia 1832. Przed Burmistrzem Miasta Łodzi stanąwszy osobiście Jan Jop Skrzypcarz zadeklarował, co następuje: Przybywszy do Miasta tutejszego, mianowicie z miasta Piotrkowa, zamierzyłem ostatecznie tu osiąśdź zobowiązkiem utrzymania w ciągłym ruchu Fabryki Skrzypców składających się z dwóch Warsztatów, przy której jeden Czeladnik użytym będzie. Tym właśnie celem obieram sobie plac 146 przy Ulicy Piotrkowskiej w Nowej Osadzie Rękodzielniczej tutejszej oznaczony wraz z przynależnem do niego Ogrodem w tym samym miejscu pod 146 na ważywo zobowiązkiem pobudowania w przeciągu najdalej lat dwóch na obranym jako wyżej Placu Domu Drewnianego gontami krytego 23 łokci długości 18 szerokości 6 Łokci Wysokości za otrzymaniem bezpłatnie z Lasów Rządowych potrzebnego na ten cel Drzewa i t.d.” (w razie nie dotrzymania umowy miał Jop zapłacić karę pieniężną. Pod protokołem tym podpisał się on… trzema krzyżykami).

Według statystyki, w 1832 roku było w Łodzi dwóch „skrzypcarzy”, a w 1833 roku – trzech.
W 1837 roku Krystian Seydel założył w Łodzi manufakturę, w której wyrabiano wyłącznie skrzypce. Roczny koszt utrzymania tego zakładu wynosił 21 rubli. W 1845 roku Seydel wyprodukował 72 egzemplarze skrzypiec o wartości 108 rubli, które sprzedawał w Łodzi i w Warszawie.
Łódź już w pierwszej połowie XIX wieku była ważnym w Królestwie środowiskiem lutników.
Co spowodowało tak bujny rozwój lutnictwa w Łodzi? – Zapotrzebowanie na instrumenty, a w szczególności na skrzypce. Instrument ten był bowiem w owym czasie używany zarówno w szkołach, jak i w domach, w których muzykowano, a przede wszystkim nie mogło go brakować w kapelach i zespołach restauracyjnych oraz na jakichkolwiek festynach i zabawach.

Wincenty Wodzinowski. Koncert domowy (rok 1890)

Napływowa ludność niemiecka i czeska przywoziła ze sobą nie tylko instrumenty, jakie w jej kraju były rozpowszechnione, lecz także sposoby muzykowania. Przeniosła również na teren łódzki formy życia korporacyjnego – łączenia się w zespoły, zwłaszcza muzyczne i chóralne. Stąd też Niemcy i Czesi wcześniej, niż ludność polska skupiali się w łódzkiej kapeli miejskiej, w tak zwanym „Towarzystwie Muzykalnym” oraz w powstałym w 1846 roku niemieckim chórze męskim (LMGV czyli LODZER-MÄNNER-GESANG-VEREIN) i w niemieckich chórach kościelnych: katolickim (rok 1856) i ewangelickim (rok 1859).

źródła:
Zdzisław Szulc. Słownik lutników polskich.
Alfons Pellowski. Kultura muzyczna w Łodzi do roku 1918.

Fot. ze stron:
http://artyzm.com/
http://www.forum.com.pl/
http://www.pinakoteka.zascianek.pl/

BAEDEKER POLECA:
Alfons Pellowski. Kultura muzyczna w Łodzi do roku 1918.
Monografia ta dokumentuje wydarzenia muzyczne w Łodzi od najwcześniejszych lat miasta aż po rok 1918. Autor szczegółowo opisuje ludzi, zdarzenia i obiekty dotyczące działalności muzycznej w Łodzi.
Alfons Pellowski (1908-1977) kształcił się początkowo w Konserwatorium Muzycznym w Warszawie i Krakowie, studiował także w Nadrenii etnomuzykologię i chorał gregoriański.
Był uczniem Kazimierza Jurdzińskiego, Kazimierza Sokorskiego i Bronisława Rutkowskiego. Brał udział w Powstaniu Warszawskim. Posiadał w dorobku kilkaset artykułów, skryptów i katalogów. Dużo komponował, był między innymi głównym laureatem konkursu pianistycznego w Watykanie w 1950 roku.
W Łodzi pracował od 1954 roku jako pedagog – profesor Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej – prowadził również działalność naukową i popularyzatorską.
„Kultura muzyczna Łodzi do roku 1918” jest jego największą pracą badawczą, za którą Alfons Pellowski otrzymał tytuł doktora nauk humanistycznych na Wydziale Historyczno-Filozoficznym Uniwersytetu Łódzkiego w 1972 roku i jedynym tak wyczerpującym opracowaniem poświęconym historii muzyki w Łodzi.

Zobacz jeszcze:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz