Słynna
amerykańska tancerka Isadora Duncan wystąpiła w Łodzi tylko jeden raz, w 1907
roku i jak wynika z notatek ówczesnej prasy - nie najlepiej potraktowała łodzian.
"Rozwój", marzec 1907 roku.
Przyjechała do Łodzi bez swego akompaniatora. Wprawdzie w ostatniej chwili znaleziono zastępcę
przy fortepianie, ale scenariusz występu tancerki musiał ulec zmianie.
"Rozwój",1907 roku.
... jednak przedstawienie
uważano za chybione.
„Gdyby
Duncan tańczyła w balecie po jednym tańcu w ciągu aktu, gdyby jeszcze tańczyła
w Filharmonii przy olbrzymiej i znakomitej orkiestrze, taniec jej byłby
usprawiedliwiony” – pisał jeden z recenzentów.
Fot. Hof-Atelier Elwira, 1904.
Niestety,
występ Isadory Duncan odbył się w Teatrze Wielkim (mowa tu oczywiście nie o
gmachu przy dzisiejszym pl. Dąbrowskiego, ale o teatrze niegdyś mieszczącym się przy
dzisiejszej ulicy Legionów 14/16, czytaj TUTAJ) przy fortepianie wsuniętym w
kulisy, przez które melodia uciekała i tonęła w rozwieszonych sukiennych
kotarach…
Jedynie w "Rozwoju" o występie napisano przychylnie:
"Rozwój",1907 roku.
Ale: "Wymachiwanie
rękami i nogami przez dwie godziny było nużące i wyczerpujące widza, a każdym tańcem
przybierało bardziej monotonny charakter. Zmiany stanowiła tylko szata
tancerki, to szara, to złotawa, to czerwona. Publiczność odnosiła wrażenie, że
tancerki w balecie są bardziej wygimnastykowane i każda z nich bez trudu
mogłaby wykonać ten sam taniec, co Duncan..."
Fot. Hof-Atelier Elwira, 1903-1904.
W
tym wszystkim uderzające było to, że w Warszawie artystka wypadła znakomicie.
Chyba więc rację mieli ci, którzy uważali, że zlekceważyła łódzką publiczność…
Post
Scriptum:
Isadora
Duncan, właściwie Angela Isadora Duncan (1877 lub 1878-1927) –
tancerka amerykańska.
Nie
studiowała tańca w sposób systematyczny, lecz stworzyła oryginalny,
niepowtarzalny styl oparty na własnej filozofii. Czerpała z nowych tendencji
tańca modern, którego była pionierką. Widziała w tańcu wyraz wolnej myśli i
radykalnie sprzeciwiała się ograniczeniom, jakie narzucał taniec klasyczny.
Wywarła ogromny wpływ zarówno na całokształt przyszłej sztuki scenicznej, jak i
na wygląd następnych pokoleń tancerzy. Odrzuciła klasyczną białą paczkę (tutu),
zrzuciła baletki, tańczyła przyodziana w grecką tunikę, boso i z rozpuszczonymi
włosami, co było szokującą innowacją dla ówczesnej publiczności. Jako pierwsza
pokazała się na scenie ubrana tylko w obcisły trykot.
Miała
troje dzieci, jedno z reżyserem teatralnym Gordonem Craigiem, drugie z
Parisem Singerem, synem właściciela fabryki maszyn do szycia Isaaca
Singera. Trzecie dziecko, syn, zmarło zaraz po porodzie. Jej życie prywatne
obfitowało w skandale i tragiczne wydarzenia. Szczególnie głośny był wypadek jej dzieci (Deirdre i
Patricka), podczas którego utopiły się w Sekwanie (w 1913 roku).
Dzieci przebywały w samochodzie z nianią. Kiedy samochód wjeżdżał na wzgórze,
silnik nagle przestał pracować. Kierowca opuścił samochód, zapomniał jednak
zaciągnąć hamulec. Samochód stoczył się po skarpie do rzeki. Dzieci i niania
utopiły się.
Isadora Duncan z dziećmi, rok 1913.
Po stracie dzieci Isadora spędziła kilka tygodni w nadmorskim
kurorcie wspólnie z aktorką Eleonorą Duse. Ponieważ Eleonorą Duse
wcześniej fascynowała się buntownicza feministka, lesbijka Lina Poletti,
podejrzewano, choć nie jest to potwierdzone dokumentacją, że Duncan i Duse
miały romans.
W
1922 Isadora Duncan wyjechała do Moskwy. Była żoną rosyjskiego poety Siergieja
Jesienina, młodszego od niej o 18 lat.
Isadora i Siergiej, ok. 1925.
Zginęła
w czasie jazdy w wyścigowym kabriolecie Amilcar, gdy jej szal wkręcił się
w nieosłonięte koła. Pochowana została na cmentarzu Père-Lachaise w
Paryżu.
Po
jej śmierci, w 1927 ukazała się autobiografia Isadory Duncan „My life”.
Przeczytaj jeszcze:
Kilka słów o teatrach polskich w Łodzi - u progu XX wieku.
WIELKA INAUGURACJA TEATRU WIELKIEGO, czyli inwestycja Fryderyka Sellina.
Przeczytaj jeszcze:
Kilka słów o teatrach polskich w Łodzi - u progu XX wieku.
WIELKA INAUGURACJA TEATRU WIELKIEGO, czyli inwestycja Fryderyka Sellina.
Źródła:
Wacław
Pawlak. Na łódzkim bruku.
Wikipedia
https://pl.wikipedia.org
Źródła
fotografii:
Wycinki prasowe pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.
Nieprawdopodobnie barwne, tragiczne, burzliwe życie zakończone legendarną śmiercią szalem w „Buggatti”... kobieta pożądana na scenie, w salonach oraz dosłownie... Jesienin... i epitafium: „Do widzenia, przyjaciele, ruszam ku chwale!” – miała wykrzyknąć tuż przed odjazdem. - dręczy mnie jedno, plącze mi się po głowie, że miała niespełniony roman z Karolem Szymanowskim, może nadinterpretacja?
OdpowiedzUsuńBiografowie Szymanowskiego potwierdzają, ze był homoseksualistą - jeśli romans, to raczej niespełniony... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńInformacja o tym scenicznym epizodzie w Łodzi to dla mnie zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńPo obejrzeniu filmu "Isadora" (z Vanessą Redgrave w roli tancerki), przeczytałam wtedy autobiograficzną książkę tancerki i zainteresowałam się twórczością Jesienina w kontekście ich związku. W czasach głębokiego PRL-u to była ciekawostka - takie małżeństwo z dwóch różnych politycznie światów.
Sama książka mnie rozczarowała (nie pamiętam, czy była w niej wzmianka o Łodzi, albo chociaż o Polsce) - pewnie i ten rodzaj tańca teraz też nie byłby niczym nadzwyczajnym (nie odmawiając mu nowatorstwa w tamtym czasie)
Pozdrawiam :)
Tak, pamiętam - i film, i książkę :) Niestety również nie przypominam sobie wzmianki o występie w Polsce, nie wspominając już o naszym mieście.Zapewne był to epizod, który nie był wart wspomnień... Ale, jak wiadomo - gazety nigdy nie giną - i to jest czar archiwów.... Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuń