niedziela, 30 listopada 2014

ROSYJSKA ŁÓDŹ

город Лодзь

Gdy w końcu XVIII stulecia Polska znalazła się pod panowaniem trzech zaborców: Rosji, Austrii i Prus, na terenie dzisiejszego województwa łódzkiego nie było zbyt wielu Rosjan, osiedliły się tu tylko pojedyncze rodziny.
Również w pierwszych latach istnienia Księstwa Warszawskiego, a potem Królestwa Polskiego, gdy większość terytorium Rzeczypospolitej znalazła się w obrębie carskiej Rosji, sytuacja nie zmieniła się diametralnie. W Królestwie stacjonował już co prawda oddział gwardii i pracowali oddelegowani urzędnicy kancelarii wielkiego księcia Konstantego, ale sam książę, ożeniony w 1820 roku z Polką – hrabianką Joanną Grudzińską, wielką księżną łowicką, dla której zrzekł się carskiego tronu – był początkowo zwolennikiem liberalnej polityki Rosji wobec Polski.

Książę Konstatnty i Joanna Grudzińska. Historię ich miłości poznasz TUTAJ).

Okoliczności zmieniły się wraz z wybuchem i upadkiem powstania listopadowego w 1830 roku. Na Polaków spadły represje. Wielu powstańców Rosjanie wywieźli na Sybir, części udało się uciec na Zachód. W kraju nastąpiły lata bezwzględnej dyktatury zakończone kolejnym zrywem niepodległościowym w 1861 roku.
Po powstaniu styczniowym na ziemiach polskich pojawiła się ogromna liczba carskiego wojska i żandarmerii. Rosjanie byli sprowadzani do pracy w urzędach, na poczcie, na kolei i do szkół, w których wprowadzano obowiązkowo język rosyjski. W tym czasie zaczęto w Polsce budować cerkwie...

Opoczno, cerkiew św. Księcia Włodzimierza. Okres międzywojenny.
Fotografia ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Opocznie zamieszczona w albumie
„Opoczno i opocznianie w dawnej fotografii”.

Zgodnie z zarządzeniem cara, prawosławne świątynie miały stawać wszędzie tam, gdzie było wojsko i wielu urzędników. A takich miejsc w naszym regionie było wiele. Carskie wojska stacjonowały między innymi w Łęczycy, w Skierniewicach, w Wieluniu i inn.
Skierniewice, cerkiew 31 Aleksiejewskiego pułku piechoty wybudowana w latach 1909-1911.
Fot. www. skierniewice.com.pl

Na naszym terenie w drugiej połowie XIX wieku i na początku XX stulecia wybudowano kilkadziesiąt cerkwi, tylko kilka z nich przetrwało do dziś. W niektórych miastach i miasteczkach regionu były też prawosławne cmentarze i inne miejsca związane z obecnością Rosjan. Gdy Polska odzyskała niepodległość, wiele tych miejsc uległo zniszczeniu albo przeznaczono je na inne cele. Polacy chcieli wykreślić z historii lata upokorzeń i zaborów. Czasami wyburzane były świątynie budowane przez Greków, nie przez Rosjan. Ale dla Polaków w tamtym okresie krzyż prawosławny był symbolem nienawistnej kultury.

Dawna cerkiew prawosławna, garnizonowa (przy ul. Jekaterynburskiej, obecnie ulica Jerzego 9), dzisiaj Kościół garnizonowy pw. św. Jerzego.


Zdjęcie z lat 1900-1914 (widoczne, nieistniejące już, charakterystyczne dla prawosławia cebulaste kopuły). Fot: fotopolska.pl. 

Mimo tej atmosfery niechęci część Rosjan i ich potomków pozostała w Polsce. Wielu z nich czuje się Polakami. Co więcej: wielu z nich to polscy patrioci, wychowani w polskiej kulturze, tradycji, języku. Ale jednocześnie szanujący swoją tożsamość, zakochani w literaturze, języku i sztuce swoich przodków. Wielu Rosjan i Polaków rosyjskiego pochodzenia odegrało znaczącą rolę w rozwoju i wzbogacaniu polskiej kultury. W okresie międzywojennym napłynęła nowa fala uciekinierów z Rosji opanowanej przez bolszewików, a potem kolejna, po zakończeniu II wojny światowej – z ziem zagarniętych przez Związek Sowiecki.

Cerkiew cmentarna na Prawosławnym Cmentarzu pw. św. Aleksandra Newskiego przy ulicy Smutnej.

Rosjanie przybyli do Łodzi dość późno, dopiero w połowie XIX wieku. W 1862 roku wśród ludności stałej naszego miasta odnotowano dwóch Rosjan, a w 1865 roku – ośmiu. Trzydzieści lat później jest już ponad 440 Rosjan, a na początku XX wieku liczba dochodzi do prawie do 900. Pierwsi rosyjscy mieszkańcy to kupcy współpracujący z łódzkim przemysłem.
Interesujące jest, że wojsko rosyjskie przybyło do Łodzi po raz pierwszy na wyraźne życzenie fabrykantów, którzy przestraszyli się buntu robotników w 1861 roku. Do spacyfikowania proletariuszy przybyli wówczas do Łodzi kozacy stacjonujący w Łęczycy.
Fabrykanci nie odpuszczali. Chcieli mieć na miejscu wojsko i policję rosyjską. To oni ufundowali pensję dla policmajstra.
W Łodzi carskie wojsko stacjonowało na stałe od 1863 roku do wybuchu I wojny światowej. Przybył tu 37. Jaketyrenburski Pułk Piechoty, 10. Brygada Artylerii oraz 6. Sotnia 5. Dońskiego Pułku Piechoty.
Ich obecnośc zapisała się w historii i topografii Łodzi. Ze spisu wiadomo, że w 1897 roku w Łodzi stacjonowało 4412 żołnierzy, w tym 3548 (ponad 80%) Rosjan, 292 (6,6%) Żydów, 175 (4%) Niemców i 145 (3,3%) Polaków.

"Dziennik Łódzki", rok 1884.

"Rozwój", rok 1900.

Prawosławna świątynia katedralna pod wezwaniem Aleksandra Newskiego z 1884 roku przy ulicy Kilińskiego.

Z wojskiem przybył też do Łodzi pierwszy prawosławny duchowny, który prowadził nabożeństwa dla osób cywilnych. Pierwszym miejscem, które przez dwadzieścia lat spełniało funkcję cerkwi, było mieszkanie feldfebla Andriejewa przy ulicy Nawrot 2. Łódzka parafia prawosławna powstała dopiero w 1884 roku wraz z oddaniem do użytku cerkwi pw. św. Aleksandra Newskiego.
Potem wybudowano garnizonową cerkiew św. Aleksego i kolejną świątynię pw. św. Olgi (przy obecnej ulicy Piramowicza).

Cerkiew pod wezwaniem św. Olgi przy ulicy Piramowicza 12.

Konsekwencją upadku powstania styczniowego było wprowadzenie przez carat reżimu i polityki rusyfikacyjnej, a co za tym idzie obsadzanie administracji carskimi urzędnikami sprowadzanymi z Rosji. Ci ludzie przyjeżdżali tu faktycznie na kilka lat i rzadko wiązali się z miejscem, gdzie odbywali służbę.
Ale Rosjanie byli też nauczycielami, wychowawcami, twórcami szkół rządowych i wielu z nich zamieszkało w Łodzi na stałe.
W 1878 roku we wszystkich szkołach wprowadzono język rosyjski jako obowiązkowy, a następnie wykładowy. Od 1879 roku w Łodzi funkcjonowały dwie rosyjskojęzyczne szkoły średnie – męska i żeńska. Było też wiele prywatnych szkół prowadzonych przez Rosjan. Oczywiście dla Polaków wprowadzenie obowiązkowej nauki rosyjskiego policzkiem i powodem odmowy uczenia się pod przymusem. Polscy uczniowie nigdy nie zaprzestali walki o język polski w szkołach…

Serial w reżyserii Pawła Komorowskiego „Syzyfowe prace”, na podstawie powieści Stefana Żeromskiego, zrealizowany w 2000 roku. Źródło: YouTube.pl

Lata 90-te XIX wieku w Królestwie Polskim, okres wzmożonej rusyfikacji. Marcin, syn szlachcica, daje się wciągnąć przez nauczycieli i dyrekcję gimnazjum w "naukową" działalność propagującą ideę panslawizmu - ukrytą formę rusyfikacji. Swoje zniewolenie dostrzega dopiero w atmosferze działań patriotycznych inspirowanych przez nowego kolegę, Bernarda Zygiera, wyrzuconego ze szkoły w Warszawie za działalność w konspiracyjnych kołach młodzieżowych.

Szkoła Powiatowa Realna Niemiecko-Rosyjska przy Rynku Nowego Miasta (plac Wolności 14, dzisiaj siedziba Muzeum Etnograficznego).

Rosyjskie gimnazjum męskie przy ulicy Mikołajewskiej (dziś Sienkiewicza 46)


Rosyjskie gimnazjum dla dziewcząt przy ulicy Średniej (Pomorska 16)


Szkoła Rękodzielniczo-Przemysłowa przy ulicy Pańskiej (Żeromskiego 1)


"Rozwój", rok 1908.

Język rosyjski był językiem urzędowym, wymaganym w szkolnictwie, sądownictwie i administracji, pojawiał się w gazetach, na szyldach, w dokumentach. Wszelkie próby ograniczenia jego użycia wymagały specjalnej zgody władz rosyjskich.



Rosyjski Bank Państwa przy ulicy Spacerowej, obecnie siedziba Narodowego Banku Polskiego, al. Kościuszki 14


Napis na budynku Reicherów przy ulicy Rewolucji 1905 roku.

W przededniu wybuchu I wojny światowej w Łodzi mieszkało 1416 Rosjan. Oczywiście, w tym badaniu nie brano pod uwagę stacjonującego w Łodzi rosyjskiego wojska, bo wtedy ta liczba byłaby znacznie większa. Generalnie Rosjanie w XIX i XX stuleciu nie stanowili nawet procenta mieszkańców naszego miasta. Natomiast liczba osób posługujących się językiem rosyjskim dochodziła nawet do 2,5%. Pewnie ta statystykę powiększali przybywający do Łodzi rosyjscy Żydzi. Do takich rosyjskojęzycznych łodzian należały rodziny Aleksandra Tansmana czy Artura Szyka (przeczytaj więcej: TANSMANSZYK )
W Łodzi wychodziła rosyjska prasa, pierwsza rosyjska gazeta „Lodzinskij Listok”, półoficjalny organ urzędowy, i „Lodzinskaja Gazeta Obljawlenij”, czyli rosyjska część „Łódzkiej Gazety Ogłoszeń”.
W Łodzi wychodziła literatura piękna po rosyjsku, działały towarzystwa muzyczne, dramatyczne, plastyczne.
Łódzcy Rosjanie sprowadzali muzyków i trupy teatralne, byli aktywni w sporcie i w działalności filantropijnej.
W okresie międzywojennym artyści przybyli z Rosji tworzyli bardzo silne środowisko awangardowe i byli współtwórcami przyszłego Muzeum Sztuki (więcej TUTAJ).

Kaplica Gojżewskich -  piękny symbol wielokulturowej przeszłości Łodzi. Znajduje się na granicy cmentarza katolickiego i prawosławnego przy ulicy Ogrodowej.  Po jednej stronie jest pochowana Aleksandra Gojżewska, która była katoliczką, po drugiej jej mąż wyznania prawosławnego.







źródło:
Joanna Podolska, Michał Jagiełło. Spacerownik. Rosyjskimi śladami po województwie łódzkim.



Baedeker poleca:
Wacław Gąsiorowski. "Księżna łowicka".
Zbeletryzowane losy Joanny Grudzińskiej, polskiej żony wielkiego księcia Konstantego.
Gąsiorowski wykorzystał historię młodej Polki, by pokazać relacje panujące w domu Konstantego, przez wiele lat rzeczywistego, choć niekoronowanego władcy Królestwa Polskiego, a w szczególności jego stosunki z bratem, Aleksandrem I, a potem z synem tegoż, Mikołajem, oraz z tymi, którzy realizowali bieżącą politykę w stosunku do Polaków: Nowosilcowem, Kołzakowem, Kurutą.
 Niezrównoważona osobowość rosyjskiego księcia miała ogromny wpływ na stosunki panujące na skrawku dawnej Polski, który miał być kolebką odrodzenia naszej ojczyzny. Fiksacja na punkcie wojska, skupiona wyłącznie na wyglądzie żołnierzy, a nie ich wartości bojowej w połączeniu z  niezwykle podejrzliwym charakterem, zrozumiałym poniekąd u człowieka wychowanego na dworze, gdzie każdy kolejny car był mordowany przez swego następcę, zmieniły życie warszawiaków w piekło. 
Joanna Grudzińska, gorliwa katoliczka, starała się łagodzić niepohamowaną naturę męża, ale przede wszystkim starała się być dobrą żoną. Niestety, nie odznaczała się ani silnym charakterem, ani wyjątkowym umysłem. Tym bardziej jej postrzeganie męża różniło się dramatycznie od jego wizerunku zewnętrznego. 
A także:
serdecznie polecam pracę poświęcą Powstaniu Styczniowemu w Łodzi i regionie, której współautorem jest pracownik MTN, p. Karol Jadczyk
"Powstanie styczniowe w Łodzi i regionie. Sudia i materiały".

Fot. współczesne Monika Czechowicz
Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi
i inn.

3 komentarze:

  1. Nie mam za dużo do powiedzenia w temacie, ale utkwiło mi w pamięci takie zdarzenie:
    Jako chłopiec jechałem do Warszawy w przedziale ze starszym nobliwym panem z podkręconym wąsem... byliśmy we dwójkę tylko w przedziale wagonu pulmanowskiego. Byłem zafascynowany jego opowieściami które zmieniały się jak fotoplastykon za sprawą mijanych startych dworców. Wysiadał w Skierniewicach, chwycił mnie dwoma dłońmi i powiedział:
    "Jesteś inteligentny i dobrze wychowany, już takich jest mało... powiem Ci najważniejsze moje przekonanie: Car Mikołaj to był dobry Pan! zapamiętaj!
    Zapamiętałem, ale do tej pory nie miałem co z tą prawdą zrobić
    To by było na tyle

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszecie o okupacji polskich ziem przez Moskwę, o zakazie języka polskiego w urzędach i szkołach, o terrorze wobec kultury polskiej. A na koniec wkładacie taki passus: "Kaplica Gojżewskich - piękny symbol wielokulturowej przeszłości Łodzi." No po prostu dramat...

    OdpowiedzUsuń
  3. Taką "prawdę" mozna sobie wydrukować i powiesić w toalecie. To był zbój, morderca, okupant.

    OdpowiedzUsuń