piątek, 9 stycznia 2015

PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA – PRASA W OKUPOWANEJ ŁODZI


W chwili zajęcia Łodzi przez Niemców wychodziły w naszym mieście trzy gazety wydawane w języku polskim: „Rozwój” Wiktora Czajewskiego, „Nowy Kurier Łódzki” Antoniego Książka oraz „Gazeta Łódzka” ("Nowa Gazeta Łódzka") Jana Grodka.


"Nowa Gazeta Łódzka"

„Nowy Kurier Łódzki” 

„Rozwój”

Nadal ukazywały się gazety niemieckie „Lodzer Zeitung” i „Neue Lodzer Zeitung”. W roku 1915 już dawno nie wychodził, zakończywszy swój żywot tuż przed wybuchem wojny, wydawany w języku rosyjskim „Łodzinskij Listok”.


"Lodzer Zeitung"

„Neue Lodzer Zeitung”

Okres okupacji niemieckiej był dla dziennikarstwa łódzkiego szczególnie trudny. Ostra cenzura i represje władz okupacyjnych nie pozwalały na jakieś swobodniejsze wyrażanie myśli, na przedstawienie w prasie rzeczywistych poglądów i opinii społeczeństwa polskiego o zachodzących przemianach i wydarzeniach w kraju i na świecie. Nie można przy tym zapominać o destruktywnym oddziaływaniu na opinię publiczną niektórych organów prasowych wprzęgniętych w służbę niemieckiego okupanta.
W pierwszych tygodniach okupacji niemieckiej prasa łódzka poddana została cenzurze wojskowej. Wkrótce jednak władze okupacyjne, doceniając znaczenie prasy w urabianiu opinii społeczeństwa polskiego, zajęły się organizacją odpowiedniego aparatu, który by wykorzystywał miejscowe gazety jako instrument służący celom propagandy niemieckiej. Stworzony został Zarząd Prasowy. Zasadniczym jego zadaniem, oprócz kontroli druków wychodzących na terenach okupowanych, było powołanie do życia wielu pism, za pomocą których miano oddziaływać na polską opinię publiczną.
Szefem Zarządu Prasowego został pruski oficer, urodzony w guberni lubelskiej, Georg von Cleinow. Znał on język polski i rosyjski. W chwili objęcia stanowiska w Łodzi Cleinow był wydawcą antypolskiego pisma „Die Grenzboten”.


„Die Grenzboten”.

Cenzura niemiecka nie była pobłażliwsza od rosyjskiej. Represje okupanta dosięgły najpierw Wiktora Czajewskiego i jego wydawnictwo. „Rozwój” został zamknięty. Po zawieszeniu pisma prenumeratorzy otrzymywali w zamian rano dziennik „Prąd”, wydawany przez pracownika „Rozwoju” Jana Janiszewskiego, wieczorem zaś „Gazetę Wieczorną”, której wydawcą był Tadeusz Czajewski. 


„Prąd”

"Gazeta Wieczorna"

Faktycznie gazety te były kontynuacją zawieszonego „Rozwoju”. Po krótkim czasie i one uległy zamknięciu przez władze niemieckie, a Wiktor Czajewski i Jan Janiszewski zostali zesłani do Niemiec. Janiszewski wkrótce zmarł na wygnaniu.


"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Wydawca „Nowego Kuriera Łódzkiego” okazał większą przezorność i na czas wojny przekazał ster pisma w ręce redaktora Jana Gawlikowskiego. Mimo ostrej cenzury niemieckiej „Nowy Kurier Łódzki” występował odważnie w obronie interesów społeczeństwa polskiego. Polityczny kierunek pisma określony został w jego deklaracji programowej:
„Wydawnictwo nasze było zawsze i jest obecnie rzecznikiem racjonalnego postępu, opartego na szeroko pojętej idei demokratycznej, lecz nie mającej nic wspólnego z krańcowymi doktrynami skrajnego socjalizmu i zawsze wierne nieprzedawnionym naszym ideałom narodowym, streszczającym się w zasadzie: wszystko dla Polski i w imię Polski”.


"Gazeta Łódzka", 1 sierpnia 1915 roku.

Pewną swobodę w wyrażaniu swoich poglądów zachowała „Gazeta Łódzka”. Pismo to, reprezentujące kierunek zdecydowanie antyrosyjski, mógł liczyć na względy i wyrozumiałość niemieckiego okupanta. „Gazeta Łódzka” otrzymała subwencję od władz niemieckich w postaci bezpłatnej dostawy papieru i odbioru pewnej ilości egzemplarzy. W zamian musiała reprezentować kierunek zgodny z dążeniami okupanta. Pismo to jednak w Łodzi nie cieszyło się popularnością i chyliło się ku upadkowi.
Represje okupanta dotknęły także częściowo prasę wydawaną w Łodzi w języku niemieckim. Na początku lutego 1915 roku za rusofilstwo w okresie panowania caratu zamknięta została najstarsza gazeta niemiecka „Lodzer Zeitung”. Zastąpiła ją drukowana w duchu wielkoniemieckim „Deutsche Lodzer Zeitung”. Nadal wychodziła „Neue Lodzer Zeitung”, która nie zmieniła swego charakteru i nie przyjęła antypolskiego stanowiska mimo nacisku ze strony okupacyjnych władz niemieckich.
Oprócz pism legalnych ukazywało się w Łodzi kilka czasopism tajnie wydawanych. Liga Państwowości Polskiej wydawała w 1915 roku nielegalne pismo „Starżnica”. Robotnicy czytali tajnie wychodzący organ PPS-Frakcji Rewolucyjnej „Łodzianin” oraz „Głos Robotnika” – pismo Narodowego Związku Robotniczego.
Na początku 1916 roku pojawiło się w Łodzi pismo codzienne „Godzina Polski”. Wydawcami nowego dziennika byli Adam Napieralski i Cezary Zawiłowski. Wydawnictwo wchodziło w skład koncernu prasowego, do którego oprócz „Godziny” należały dwa pisma „Dziennik Polski” w Częstochowie i „Goniec Kujawski” we Włocławku. „Godzina Polski” prowadziła wyraźną politykę germanofilską z widoczną tendencją do siania niezgody w społeczeństwie polskim. Tytuł nowego pisma wybrano dość niefortunnie i ulica z miejsca przechrzciła „Godzinę” na „Gadzinę”. Stąd też przyjęło się określenie prasy sprzedajnej jako „prasy gadzinowej”.
„Godzina Polski” pod naczelną redakcją Cezarego Zawiłowskiego, mimo wszystko, cieszyła się dużą poczytnością, gdyż posiadała doskonały dział informacyjny. Do gazety dołączany był stały dodatek tygodniowy pod tytułem „Ilustrowany Kurier Wojenny”, zawierający sporo zdjęć z pól bitewnych. Wobec tego, że pismo płaciło wysokie honoraria autorskie, współpracowało z nim wielu zdolnych dziennikarzy i publicystów, oczywiście anonimowo. W zespole redakcyjnym pisma znalazło się wielu dotychczasowych współpracowników „Gazety Łódzkiej”, a wśród nich Marceli Sachs.
Prasa łódzka odczuwała dotkliwie brak papieru spowodowany trudnościami wojennymi, dlatego też gazety wychodziły w objętości nie przekraczającej cztery stronice. Wyjątek  stanowiła właśnie „Godzina Polski”, która obejmowała co najmniej osiem kolumn dużego formatu. Łamy dzienników przepełnione były komunikatami wojennymi i rozporządzeniami władz okupacyjnych. Z płacht zadrukowanego papieru wyzierało napiętnowane cierpieniem posępne oblicze wojny…

„Godzina Polski”

Przeczytaj jeszcze:


 



źródło:

Wacław Pawlak. Na łódzkim bruku.
Jacek Strzałkowski. Drukarnie i księgarnie w Łodzi do 1944 roku.


Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi
i inn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz