czwartek, 16 lutego 2017

PIERWSZA WOJNA ŚWIATOWA- stan sanitarny Łodzi …i mydło z kasztanów.


15 lutego 1917 roku 
Policja otrzymuje kolejne polecenie dowództwa, aby na ulicach zatrzymywać osoby o wyglądzie niechlujnym lub odrażającym i przymusowo odprowadzać je na kąpiele dezynfekcyjne do łaźni przy ulicy Pańskiej 115.

Pańska 115, dzisiaj ulica Żeromskiego, dawna szkoła Rękodzielniczo-Przemysłowa.

Organem tymczasowym władz miasta nadzorującym sprawy higieny była Sekcja Sanitarna Centralnego Komitetu MO przekształcona z czasem w Biuro Sanitarne. Kierownikiem sekcji był dr Henryk Trenkner, a od 1 kwietnia 1915 roku dr Stanisław Skalski. Władze niemieckie żądały od Sekcji Sanitarnej nieustannych raportów o stanie czystości różnych rejonów Łodzi. 

Przymusowa dezynfekcja domu przy ulicy Pańskiej 14, rok 1916.

W początkach lutego 1915 roku kontrolę taką przeprowadzono na obszarze Bałut. Na zakończenie protokołu sformułowano następującą opinię:
Stan sanitarny Bałut nie jest tak zastraszający, jak się spodziewano, a przeciwnie jest stosunkowo zadowalający i tylko brak koni przeszkadza w zupełnym wywozie śmieci z podwórzy”.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

W kwestii analiz chemicznych i bakteriologicznych wody i żywności Sekcja Sanitarna współpracowała ściśle z Laboratorium Miejskim, które od 3 kwietnia 1915 roku przeniosło się z Nowego Rynku (pl. Wolności) do przestronnych pomieszczeń w jednym z gmachów fabrycznych Biedermanna przy ulicy Widzewskiej 2.

Dawna ulica Widzewska (dzisiaj Kilińskiego) 2/4.

Laboratorium kierowali inżynierowie chemicy: B. Gackler – kierownik niemiecki – oraz J. Kłoczkowski – wieloletni polski szef laboratorium.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Surowymi metodami administracyjnymi próbowano zwalczyć brud, wymierzając kary mające stanowić ostrzeżenie dla nieporządnych właścicieli domów.
W kwietniu 1915 roku Cesarsko-Niemieckie Prezydium Policji ukarało Józefa Nissena Lubińskiego, właściciela posesji przy ulicy Zawadzkiej 23 (dzisiaj Próchnika) grzywną 20 marek z zamianą na pięć dni aresztu za grube zanieczyszczenie swoich posiadłości…
W uzasadnieniu podano, iż kara została wymierzona dla przestrogi właścicieli, by dbali o porządki w podwórzach swoich, co w czasach wojennych jest podwójnie pożądane ze względu na stosunki zdrowotne.

"Gazeta Łódzka", rok 1915.

Przez pierwsze trzy kwartały 1915 roku trwała zarządzona przez prezydenta policji kompleksowa kontrola studni, położonych zarówno w centrum, jak i na przedmieściach. Rezultatem kontroli było wydanie 12 listopada zarządzenie regulujące warunki ich budowy.
Zasadniczym celem zarządzenia było maksymalne zmniejszenie ryzyka przenikania do wnętrza studzien zanieczyszczonych wód powierzchniowych. W myśl nowych zasad studnie budowane w mieście miały być oddalone co najmniej pięć metrów od granicy działki i dziesięć metrów od szamb, rowów odpływowych, ustępów bądź zbiorników na fekalia. Zakazano ocembrowania drewnianego.
Od grudnia 1915 roku Niemcy zalecili budowanie na podwórzach posesji miejskich biologicznych oczyszczalni ścieków. Wiele kamienic w śródmieściu posiadało już takie urządzenia, jednak w latach 1915-1918 powstało około 130 nowych tzw. filtrów biologicznych, głównie w śródmieściu.
Również a grudniu 1915 roku władze policyjne nakazały wybudowanie na wszystkich cmentarzach kostnic – kaplic przedpogrzebowych. Wiązało się to z zamiarem zakazu przeprowadzania ulicami miasta konduktów pogrzebowych, z których trumny transportowano z  kościołów lub prywatnych domów do miejsc pochówku.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Stan sanitarny domów i ulic budził poważne obawy niemieckiej administracji, niemogącej uwolnić się od obrazu wszechogarniającej miasto epidemii. 23 lutego 1916 roku Prezydium Policji zarządziło generalne mycie i sprzątanie wszystkich posesji w mieście. Dotyczyło to zarówno wnętrz domów, jak i piwnic, ustępów, pralni i stajni, podwórzy, ogródków i innych miejsc. 

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Policja utworzyła specjalne grupy kontrolne, oznaczone żółtymi opaskami z pieczęciami policji, które miały sprawdzać efekty sprzątania w domach prywatnych. Każdą znalezioną rzecz brudną lub nieuprzątniętą miały prawo zabierać i niezwłocznie niszczyć poprzez spalenie. Termin kontroli określano osobno dla poszczególnych ulic lub grup domów.
12 lipca 1916 roku magistrat zdecydował, aby wybudować w mieście trzy szalety publiczne – jeden przy kościele św. Stanisława Kostki i dwa w parku im. księcia Józefa Poniatowskiego.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Istotnym zadaniem w zakresie higieny osobistej ludności było zapewnienie powszechnej dostępności do łaźni, szumnie zwanych zakładami kąpielowymi. Celem tych wysiłków miało być zapobieganie rozprzestrzenianiu się epidemii chorób zakaźnych, głównie tyfusu i duru brzusznego.


"Gazeta Łódzka", rok 1915.

Przymusowe strzyżenie kobiet w łódzkiej odwszalni, rok 1916.

W grudniu 1914 roku rzesze ludności nie mogły odbyć zwyczajowej świątecznej kąpieli. Wszystkie łaźnie w mieście były zamknięte z powodu braku węgla i drewna. Z tej samej przyczyny trudno było zorganizować kąpiel w domu, gdyż na ogrzanie wody oraz pomieszczenia do mycia potrzeba było zbyt wiele opału, którego brakowało nawet do gotowania posiłków.

"Gazeta Łódzka", rok 1915.

Sytuację wykorzystywała niewielka łaźnia żydowska przy ulicy Podrzecznej 10, która ogłosiła, że w środę i czwartek (23 i 24 grudnia) będzie działała cały dzień, właśnie z uwagi na nadchodzące chrześcijańskie święta.

"Gazeta Łódzka", rok 1917.

Szczególnej trosce władz niemieckich o poziom higieny mieszkańców zawdzięczano nadzwyczajne przydziały węgla dla dość licznych w Łodzi łaźni prywatnych. W ostatnim tygodniu stycznia 1915 roku gubernator przyznał porcje opału małym łaźniom przy ulicach Podrzecznej i Wolborskiej, z których większość pełniła rolę mykwy dla ludności żydowskiej. Specjalny kontyngent dla prywatnych zakładów kąpielowych wydzielano z wojskowych dostaw węgla i rozprowadzano za pośrednictwem hurtowego składu węgla Gustawa Lissnera przy ulicy Łaskiej 5, tuż obok stacji towarowej Karolew.

"Gazeta Łódzka", rok 1917.

W drugiej połowie lutego 1915 roku uruchomione zostały większe łaźnie – przy ulicy Widzewskiej 16 (dzisiaj Kilińskiego) oraz „Kąpiele Centralne” Offenbacha przy ulicy Zachodniej 38 (obecnie Zachodnia 56). Obie były czynne tylko w piątki (dla Żydów) i soboty (dla chrześcijan). Żydowskie stowarzyszenie „Ezro” fundowało tam ubogim współwyznawcom bezpłatne kąpiele.


Budynek dawnego zakładu kąpielowego przy ulicy Zachodniej 56.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

1 marca wznowił działalność zakład kąpielowy Rudolfa Beutlera przy ulicy Widzewskiej 120 (obecnie ulica Kilińskiego 134). Łaźnia Butlera czynna była od czwartku do soboty w godzinach od 8 rano do 9 wieczorem, a w niedziele – do godziny pierwszej po południu. Zakład posiadał duży kryty basen z wodą o temperaturze 21 st.C, zaś w piątki i soboty czynna była łaźnia rzymska.
Reklama z 1911 roku:


"Czas", kalendarz informacyjno-adresowy na rok 1911.

Obowiązkowa kąpiel i odwszawianie w łaźni Beutlera.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Wreszcie 10 marca uruchomiono kąpiele „Wolffa” przy ulicy Mikołajewskiej 95, na rogu ulicy Głównej, gdzie w wannach można się było wykąpać przez cały tydzień, zaś w piątki i soboty uruchamiano łaźnię parową.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Główny Komitet Obywatelski doceniał potrzebę zapewnienia właściwych warunków utrzymania higieny osobistej najuboższych warstw ludności. Sekcja Sanitarna komitetu zdecydowała o zorganizowaniu tzw. łaźni ludowych. 


"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

W tym celu 28 kwietnia 1915 roku wynajęto zakład kąpielowy Ł. Monszajna przy zbiegu ulic Północnej i Wolborskiej. Inicjatywę tę podjęło na początku czerwca 1915 roku Stowarzyszenie Techników, organizując tzw. kąpiele robotnicze w łaźni Bautlera przy ulicy Widzewskiej 120. Koszty niezbędnego remontu pokryto z funduszy przekazanych w kwietniu 1915 roku przez Poznański Komitet Niesienia Pomocy Królestwu Polskiemu. Robotników, narzędzia i niektóre materiały prezes Stowarzyszenia Techników, inż. Edward Wagner pozyskał z zakładów Scheiblera, gdzie był dyrektorem technicznym. Podczas modernizacji w jeden z basenów wbudowano 24 oddzielne prysznice.

Basen w łaźni Beutlera z zamontowanymi prysznicami.

Ten nowy oddział w łaźni Beutlera, nazywany łaźnią ludową uruchomiono 16 czerwca. Z kąpieli robotniczych mogły korzystać jedynie osoby dorosłe, w godzinach od 8 rano do 8 wieczorem (w poniedziałki i środy – mężczyźni, we wtorki – kobiety). Chcący skorzystać z kąpieli dostawali kawałek mydła, musieli mieć jednak własny ręcznik.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Czas na umycie się wynosił 20 minut, a koniec kąpieli sygnalizował dzwonek elektryczny. Bilety wstępu, darmowe lub w cenie 2 kopiejek, rozprowadzał K.O.N.P.B (Komitet Obywatelski Niesienia Pomocy Biednym).
Aby nie powodować tłoku, bilety wydawano w trzech kolorach, na różne pory dnia. Ścisku jednak nie było, mimo że od lipca obniżono cenę za wejście do 1,5 kopiejki.

"Gazeta Łódzka", 12 listopada 1915.

13 listopada 1915 roku otwarto drugie kąpiele ludowe z łaźnią parową przy ulicy Kruczej 11, w zakładzie kąpielowym Karola Wolffa, stanowiącym filię jego głównej łaźni przy ulicy Mikołajewskiej 95.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Z powodu konieczności kłopotliwych negocjacji warunków korzystania z łaźni prywatnych nowo powołany magistrat zdecydował o zorganizowaniu własnych łaźni publicznych, utrzymywanych z funduszy miejskich. Ich działalność zainicjowano 15 sierpnia 1915 roku w przekazanych miastu przez wojsko obiektach przy ulicy Średniej 16 (obecnie Pomorska 18).

Budynek przy Pomorskiej 18, dzisiaj siedziba Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. Funkcjonuje tutaj mykwa, otwarta w 2008 roku.

Od 15 stycznia 1916 roku w łaźniach przy lazarecie wojskowym przy ulicy Pańskiej 115 organizowano co 14 dni obowiązkowe kąpiele dla uczniów. 

Urzędowe potwierdzenie kąpieli odbytej w łaźni przy ulicy Pańskiej 115

Po ostatecznej likwidacji lazaretu w pomieszczeniach warsztatowych byłej Miejskiej Szkoły Rzemieślniczo-Przemysłowej miasto przejęło od wojska tamtejsze łaźnie i odwszalnie. Po dokonaniu niezbędnych remontów przeniesiono tu łaźnie z ulicy Średniej i od kwietnia 1916 roku nowe łaźnie działały jako Miejski Zakład Kąpielowy Nr.1.

Przygotowania do kąpieli w łaźni przy ulicy Pańskiej 115.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

12 kwietnia 1916 otwarto po gruntownym odnowieniu prywatny Zakład Kąpielowy przy ulicy Szkolnej 11. 

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Łaźnia ta wynajęta została przez Wydział Szkolny magistratu i przeznaczona w szczególności dla młodzieży z żydowskich szkół (chederów), która miała obowiązek korzystać z kąpieli co dwa tygodnie.

Odprowadzanie łodzian do łaźni przy ulicy Szkolnej 11. Widok od skrzyżowania z ulicą Długą (dzisiaj ulica Gdańska).

"Gazeta Łódzka", 19 kwietnia 1916 roku.

Przed Wielkanocą, w kwietniu 1916 roku w domach scheiblerowskich wywieszono ogłoszenie o przymusowej kąpieli w zakładowej łaźni pod groźbą eksmisji z mieszkania fabrycznego i zabrania kartek do zakładowych tanich kuchni robotniczych.

Domy robotnicze przy zakładach Karola Wilhelma Scheiblera.

Kolejną łaźnię publiczną uruchomiono po generalnym remoncie w „Kąpieli Szulca” przy ulicy Konstantynowskiej 82 (dzisiaj Legionów), użytkowanych niegdyś przez wojsko rosyjskie jako łaźnia garnizonowa. W dbałości o stan powszechnej higieny władze miejskie były czynnie wspierane przez okupacyjne instytucje niemieckie, nieustannie obawiające się epidemii. 

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

15 lutego 1917 roku prezydent policji wydał swoim służbom polecenie, aby na ulicy zatrzymywać osoby w ubraniach niechlujnych i odprowadzać je na przymusowe kąpiele dezynfekcyjne przy ulicy Pańskiej 115.

"Gazeta Łódzka", rok 1917.

25 lipca 1917 roku miejskie zakłady kąpielowe działały przy ulicy Pańskiej 115 (dzisiaj ulica Żeromskiego), Widzewskiej 120 (dzisiaj ulica Kilińskiego), gdzie raz w miesiącu każda ze szkół miejskich miała swój dzień obowiązkowej kąpieli dla uczniów.

Skierowani do obowiązkowej kąpieli na terenie szkolnym przy ulicy pańskiej 115 (dzisiaj ulica Żeromskiego).


"Gazeta Łódzka", rok 1915.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Potrzeba utrzymania higieny wśród najuboższych warstw ludności zaowocowała pomysłem organizacji szczególnego rodzaju instytucji. Towarzystwo „Strzecha Robotnicza”, prowadzące klub robotniczy przy ulicy Wschodniej 57, zorganizowało tanią pralnię na wzór tanich kuchni. Biorąc pod uwagę spadek dochodów, wzrost cen mydła, farbki do prania i bielidła, nie mówiąc już o wysokiej cenie oraz braku na rynku węgla i drewna, utworzenie takiej pralni dla rodzin robotniczych okazało się bardzo pożytecznym przedsięwzięciem. Pralnię otwarto w połowie kwietnia 1915 roku przy ulicy Zgierskiej 13a.


Robotniczą pralnię ludową przy zakładach Scheiblera uruchomiono 15 lutego 1916 roku z inicjatywy inż. Edwarda Wagnera, dyrektora technicznego zakładów.
Pierwszą pralnię spółdzielczą otworzyła kooperatywa „Samopomoc” przy ulicy Piotrkowskiej 225. Członkowie spółdzielni mogli tam prać bieliznę osobiście, nie płacąc za proszek, mydło ani ciepłą wodę. Można też było zostawić rzeczy do wyprania, wówczas należało zapłacić 15 kopiejek od funta bielizny.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Kluczowym problemem w zakresie indywidualnego zachowania czystości stał się w 1916 roku brak mydła. Na początku tego roku nasilił się widoczny już wcześniej niedobór wszelkiego rodzaju mydła i środków piorących. Prezydent policji zarządził na koniec marca spis wszystkich zapasów wyrobów mydlarskich w mieście.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Spis wykazał, że uwzględniając zużycie środków piorących w apreturach, mydła powinno wystarczyć na 14 tygodni.

"Gazeta Łódzka", rok 1916.

Od samego spisywania mydła jednak nie przybyło. Władze zmuszone były ingerować w działanie wolnego rynku. 

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.


"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Z dniem 1 lipca 1916 roku von Beseler wprowadził w całym Generalnym Gubernatorstwie zakaz wyrobu mydła – zarówno w fabrykach, jak i prywatnie, sposobem domowym. Jednocześnie surowce służące do jego wyrobu, przede wszystkim tłuszcze zwierzęce, objęto przymusowym skupem i zakazem prywatnego handlu.

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Na skutek interwencji samorządowych władz Warszawy i Łodzi obszar Generalnego Gubernatorstwa został włączony w ogólnoniemiecki system rozdziału mydła i proszków do prania. Dostawy tych produktów na rynek polski miały odpowiadać ilości wywiezionych stąd do Niemiec kości i tłuszczów. 

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

Od 23 października 1916 roku wprowadzono kartki na mydło z dwutygodniowym przydziałem 50 gramów na dobę. Pomysł ten wkrótce zarzucono, gdyż okazało się, że zapewniana przez władze niemieckie wielkość dostaw jest zbyt mała, aby obdzielić nimi wszystkich mieszkańców miasta. 
Rok później, 1 sierpnia 1917 roku przywrócono możliwość prywatnej produkcji mydła, na co wymagana była jednak indywidualna zgoda szefa administracji cywilnej Gubernatorstwa Warszawskiego.

 "Gazeta Łódzka", rok 1915.

Z powodu skąpych dostaw mydła i drastycznego wzrostu jego ceny, a także braku dostaw innych środków czystości pouczano ludność, aby do szorowania podłóg, stołów i naczyń kuchennych używała jedynie gorącej wody, pisaku, gliny, kamienia lub tzw. trawy do szorowania.
Jesienią polecano również wyciskać świeże surowe kasztany, „z których wyjdzie środek podobny do mydła”.


"Gazeta Łódzka", rok 1916.


"Gazeta Łódzka", rok 1917.
Źródło:
Krzysztof R. Kowalczyński. Łódź 1915-1918. Czas głodu i nadziei.

Przeczytaj jeszcze:
Fot. archiwalne pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Józefa Piłsudskiego w Łodzi
oraz Narodowego Archiwum Cyfrowego.
Fot. współczesne Monika Czechowicz

"Nowy Kurier Łódzki", rok 1916.

BAEDEKER POLECA:
Krzysztof R. Kowalczyński. Łódź 1915-1918. Czas głodu i nadziei.

Książka Krzysztofa R. Kowalczyńskiego omawia interesujący, lecz mało znany okres historii Łodzi i losy jej mieszkańców w czasie I wojny światowej. Autor opisuje życie łodzian od momentu zajęcia miasta przez oddziały armii niemieckiej do ostatnich dni okupacji. Ten niemal czteroletni okres pozostawił głęboki ślad w historii miasta. Informacje zawarte w książce zostały przedstawione w formie kalendarium, uzupełnionego opisami najważniejszych wydarzeń.
Publikacja wypełnia lukę w dostępnych opracowaniach dotyczących historii Łodzi. Zapoznanie się z nią pozwali Czytelnikowi lepiej zrozumieć problematykę funkcjonowania organizmu miejskiego Łodzi w okresie I wojny światowej. W 1917 roku wspólnymi siłami łódzkich społeczników otwarto Bibliotekę Publiczną, którą wkrótce zaczęło utrzymywać miasto. Działały teatry i kina wyświetlające najnowsze filmy europejskie i amerykańskie. Na łódzkich scenach występowali znani polscy aktorzy: Pola Negri, Konrad Tom, Karol Adwentowicz, Ludwik Solski, Kazimierz Junosza-Stępowski. Śpiewano piosenki Andrzeja Własta, bawiono się przy skeczach pióra Juliana Tuwima. To wtedy, podczas wieczorków muzycznych dla dzieci szkolnych zadebiutowało słynne, muzykalne rodzeństwo Bacewiczów.
Ten trudny, ale i ciekawy, wojenny okres w dziejach miasta został również utrwalony na licznych fotografiach i pocztówkach, które wzbogacają publikację.

1 komentarz:

  1. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń