poniedziałek, 11 stycznia 2016

BAEDEKER POLECA: „Wśród kąkolu” Walerii Marrené Morzkowskiej – pierwsza powieść o Łodzi.

Karolina Kołodziej. Obraz Łodzi w piśmiennictwie pozytywistyczno-młodopolskim (fragmenty):

Waleria Marrené Morzkowska (1832-1903)
Drzeworyt Józefa Holewińskiego, "Kłosy" 1801-1900.
(źródło: http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/)

Waleria Marrené Morzkowska urodziła się w roku 1832 w majątku rodzinnym w Zbożennie, w ówczesnym powiecie opoczyńskim. Na jej wychowanie silnie wpłynęła zarówno matka, Adela z Krasińskich – pielęgnująca zwyczaje salonowe – jaki i ojciec – inżynier, generał napoleoński Jan Mallet de Granville, który zaszczepił w corce zamiłowanie do nauki i pracy; z obu źródeł czerpała w swej późniejsze pracy literackiej. Morzkowska odebrała staranne, jak na owe czasy, wykształcenie: edukację rozpoczęła w domu, później kontynuowała naukę w Nowej Aleksandrii (ówczesna nazwa Puław) i w Krakowie. Gdy miała siedemnaście lat, wydano ją za mąż za Michała Morzkowskiego, ziemianina, kojarzonego z warszawską cyganerią. Morzkowski próbował swych sił w różnych dziedzinach aktywności artystycznej, zajmował się literaturą i muzyką; szybko i łatwo roztrwonił majątek młodziutkiej żony. Kobiecie z początku imponował styl życia męża. 


Kilka lat po ślubie wydała swą pierwszą powieść „Nowy gladiator” (1857), pozostającą pod silnym wpływem twórczości Edgara Allana Poe. 

"Nowy Gladiator", nakładem Aleksandra Nowoleckiego. Warszawa 1857.
(źródło: https://fbc.pionier.net.pl/)

Morzkowska kilka lat walczyła o unieważnienie małżeństwa ze względu na postępującą chorobę umysłową męża, jednak rozwodu nigdy nie dostała. Jej kilkunastoletnie, nieudane małżeństwo, zakończyła dopiero śmierć Michała Morzkowskiego prawdopodobnie w 1868 roku. 
Zaledwie rok później Waleria Morzkowska ponownie wyszła za mąż, tym razem za agronoma Władysława Marrené. Już wówczas jej dorobek literacki obejmował kilka powieści i szkiców, drukowanych w odcinkach w różnych gazetach: oprócz wspomnianego wcześniej „Nowego gladiatora”, także „Erotezos. Szkic do powieści („Gazeta Codzienna” 1858), „Jerzy. Powieść” („Tygodnik Ilustrowany” 1864), „Fragment” („Kłosy” 1865), „Augusta. Powieść” („Kłosy” 1866), „Życie za życie. Powieść” („Tygodnik ilustrowany” 1867), „Pomiędzy Scyllą a Charybdą” („Tygodnik Ilustrowany” 1868) i „Mąż Leonory. Powieść” („Gazeta Warszawska” 1869).

"Życie za życie", drukarnia Władysława Szulca. Warszawa 1882.
(źródło: https://fbc.pionier.net.pl/)

  

 

W roku 1877 Marrenowie przenoszą się na stałe do Warszawy, gdzie pozostaną do końca swoich dni.

"Bożek Milion",
wyd. Gebether i Eolff, drukarnia J. Sikorskiego. Warszawa 1872.
(źródło: crispa.uw.edu.pl)

Waleria Marrené Morzkowska całkowicie oddała się pisarstwu, które wówczas było nie tylko jej pasją, ale także sposobem zarobkowania. 

"Kobieta czasów obecnych", wyd. nakładem i drukiem M. Arcta. Warszawa 1903.
(źródło: https://fbc.pionier.net.pl/)

Literatka angażowała się również w życie społeczne i kulturalne miasta, w jej mieszkaniu odbywały się słynne „poniedziałki”, na których spotykali się ludzie sztuki, by dyskutować o literaturze i zjawiskach zajmujących wyobraźnię współczesnych.


Trudna sytuacja materialna rodziny zmusiła Walerię do zarobkowego pisania, toteż nie miała czasu na samokształcenie i rozwój intelektualny, a niskie honoraria sprawiły, że jej utwory gęsto zapełniały strony czasopism.
W 1882 roku zaczęła wydawać pismo o charakterze społeczno-literackim przeznaczone dla kobiet „Mody Paryskie”, jednak to przedsięwzięcie okazało się deficytowe i Morzkowska zrezygnowała z gazety.

"Dziennik Łódzki", rok 1884.

Od kwietnia 1886 roku była redaktorką „Świtu”, zastępując na tym stanowisku Marię Konopnicką , jednak i to czasopismo – w obliczu nikłego zainteresowania ze strony czytelników – prowadziła tylko rok.


Przez cały czas powieściopisarka czynnie zajmowała się działalnością filantropijną i społeczną, tłumaczyła literaturę zachodnioeuropejską, była autorką licznych artykułów o literaturze i sztuce, a także prac popularyzatorskich i popularnonaukowych.

"Henryk Sienkiewicz i jego ostatnia powieść: studyum Waleryi Marrené"
Dodatek do "Przeglądu Tygodniowego", rok 1891.
(źródło: https://fbc.pionier.net.pl/)

"Rozwój", rok 1903.

Waleria Marrené Morzkowska zmarła 10 października 1903 roku w Warszawie.

Waleria Marrené Morzkowska (1832-1903)
(źródło: https://polona.pl/)

(…) Od początku lat osiemdziesiątych XIX stulecia datują się bliższe związki Marrené Morzkowskiej z Łodzią, późniejsza autorka „Wśród kąkolu” była
jedną z najdłużej i najczynniej współpracujących z tutejszą prasą przedstawicielką pisarskiego środowiska stolicy.
Początkowo, w 1881 roku, współpracowała z tygodniowym dodatkiem do „Lodzer Zeitung”, „Gazetą Łódzką”.


Stała współpraca Walerii Marrené Morzkowskiej z prasą łódzką rozpoczęła się w roku 1884, gdy Henryk Elzenberg (wieloletni przyjaciel Elizy Orzeszkowej).
Marrené Morzkowska systematycznie współpracowała z „Dziennikiem Łódzkim” do roku 1889.

"Dziennik Łódzki", rok 1887.

(…) Prawdopodobnie bliskie związki Morzkowskiej z Henrykiem Elzenbergiem były bezpośrednią podnietą do napisania łódzkiej powieści. Początkowo redaktor „Dziennika Łódzkiego” próbował zainteresować tematem Orzeszkową, namawiając ją do napisania powieści lub noweli. Być może z taką samą prośbą zwrócił się do Marrené Morzkowskiej. Elzenberg oczekiwał, że gotowa powieść stanie się narzędziem w walce o spolonizowanie Łodzi, choć i redaktor „Dziennika Łódzkiego”, i późniejsza autorka „Wśród kąkolu” zupełnie inaczej rozumieli walkę o polskość miasta. Elzenbergowi chodziło przede wszystkim o asymilację licznego środowiska łódzkich Żydów, Marrené Morzkowskiej – o walkę z dominacją niemiecką. Przypuszczalnie to właśnie ów brak kompromisu spowodował, że powieść Morzkowskiej, pisana niejako na zamówienie redaktora „Dziennika Łódzkiego”, w jego gazecie nigdy się nie ukazała. Nietrudno wytłumaczyć, dlaczego tak się stało: powieść „Wśród kąkolu” jaskrawo i bezpardonowo atakowała środowisko łódzkich Niemców, którzy byli mecenasami gazety Elzenberga („Dziennik Łódzki” finansowała rodzina Scheiblerów, szczególnie przez zięcia Karola Scheiblera – Edwarda Herbsta). Od tego czasu Marrené Morzkowska zaprzestała współpracy z „Dziennikiem Łódzkim”.

Powieść „Wśród kąkolu” była drukowana w „Biesiadzie Literackiej” od 4 lipca (nr 27) do 26 grudnia (nr 52) 1890 roku.
Ponieważ utwór nigdy nie doczekał się wydania książkowego, przeszedł niemal bez echa, nie był recenzowany, gdyż zgodnie z ówczesnym zwyczajem, z recenzją utworu drukowanego w odcinkach czekano do momentu osobnego wydania.
Powieść Walerii Marrené Morzkowskiej przedstawia dzieje polskiego lekarza Jana Krzesławskiego, który – uzupełniwszy wiedzę medyczną za granicą – przyjechał do Łodzi, by badać wpływ przemysłu na mieszkańców miasta. Krzesławski, idealista, nie potrafi odnaleźć się w nowym miejscu, choć spotkał tu dawnego kolegę z czasów studenckich, asymilującego się w warunkach łódzkich, prawnika Edmunda Brzezińskiego. Stał się on przewodnikiem Krzesławskiego po skomplikowanych i specyficznych miejscowych stosunkach. Lekarz wynajął mieszkanie w bliskim sąsiedztwie największej z łódzkich fabryk, co dało mu możliwość przyglądania się robotnikom. Jednemu z nich, ranionemu przez majstra, uratował życie, czym zyskał sobie wdzięczność robotników, ale jednocześnie ściągnął na siebie uwagę największego łódzkiego fabrykanta Hermana Pifkego…
…. Dalej już nie opowiem, może jednak ktoś zechce przeczytać powieść Walerii Marrené Morzkowskiej..?
(…) Krytycy twórczości Walerii Marrené Morzkowskiej zauważyli, że próby umiejscowienia przez pisarkę akcji powieści w konkretnej (miejskiej) rzeczywistości były „dalece nieudane”. Nie sprostała pionierskiemu zadaniu – przedstawieniu obrazu fabrycznej Łodzi.

Monumentalny budynek fabryki Izraela Poznańskiego.

Cała powieść Marrené Morzkowskiej jest podporządkowana tezie, przez którą – niczym przez pryzmat – pisarka przygląda się Łodzi. Myślą przewodnią „Wśród kąkolu” jest pokazanie konfliktu polsko-niemieckiego i walka z dominacją niemiecką w mieście. Taki zamysł utworu musiał wpłynąć zarówno na pole obserwacji, jak i na realność przedstawienia.
W „łódzkiej” powieści Morzkowskiej rzeczywistego miasta jest niewiele. Większość wydarzeń rozgrywa się w jakiejś niedookreślonej, nienazwanej przestrzeni. Właściwie tylko na początku powieści wyraźnie zaakcentowano miejsce akcji. Takiemu przedstawieniu sprzyja zamysł pisarki, by nie rozpoczynać akcji utworu w Łodzi, ale w pociągu zmierzającym do miasta: daje to możliwość zaprezentowania głównego bohatera (również innych mniej znaczących postaci), a także opisania jego wrażeń z podróży. Taka ekspozycja pozwoliła Morzkowskiej zaznaczyć wielokulturowy charakter miasta (w pociągu podróżowali Polacy, Niemcy i Żydzi), ale także pokazać, że Łódź przyciąga tylko jeden, określony typ ludzi:

„Pomiędzy podróżnymi nie było rozmaitości, jak zwykle spostrzec można na innych liniach kolejowych. Odnoga kolei warszawsko-łódzkiej kończy się w Łodzi, więc w wagonach siedzieli tylko podróżni, których celem było miasto fabryczne”.

"Na dojezdnem do Łodzi" - widok miasta końca XIX wieku.

Łódź zaznacza swą obecność w krajobrazie wysokimi kominami, które
„…dominowały nad okolicznymi lasami. Z daleka miasto mieniło się wieloma kolorami, od szarego tynku domów jaskrawymi plamami odcinały się czerwone fabryki, wyłaniające się z zielonej gęstwiny…”
Po przyjeździe do Łodzi podróżnego przywitał skromny, nieco oddalony od miasta dworzec. Krzesławski zauważył, że miasto, którym zachwycali się towarzysze podróży, jemu – przywykłemu do wielkich stolic europejskich – wydało się brzydkie (pisarka użyła nawet epitetu „szkaradne”) i zaniedbane.

Łódź. Dworzec Fabryczny.

Wśród łódzkich budowli najwięcej uwagi twórczyni poświęciła charakterystycznej zabudowie fabrycznej, akcentowała jej monumentalność, podkreśloną jaskrawą czerwienią nietynkowanych cegieł. Autorka „Wśród kakolu”  długoletnia współpracownica miejskiego „Dziennika”, była prawdopodobnie jedyną pisarką, która miała możliwość zwiedzania łódzkich fabryk. Zaowocowało to ich literackimi opisami – szczegółowymi, ale pozbawionymi dynamiki, jaka charakteryzowała na przykład prozę Reymonta…

Robotnicy przed zakładami Karola Scheiblera na Księżym Młynie.

(…) W powieści nie pojawia się żadna nazwa topograficzna. Jedynym nazwanym miejscem związanym z Łodzią są Bałuty, ogromna podłódzka wieś, zamieszkana przez najbiedniejszych robotników. Pojawiają się też nazwy autentycznych hoteli: 

Manteuffel (mieścił się przy dzisiejszej ulicy Zachodniej)

hotel Wiktoria (przy ulicy Piotrkowskiej) 

... czy hotel Hamburski (również przy ulicy Piotrkowskiej).

Dawny Hotel Hamburski, Piotrkowska 17.

W powieści znajdziemy nazwiska największych łódzkich przemysłowców: Poznańskiego, Scheiblera, Heinzla i Meyera. Wymienia też autorka tytuły łódzkich gazet: wydawanych w języku niemieckim („Lodzer Tageblatt” i „Lodzer Zeitung”) oraz w języku polskim („Dziennik Łódzki”).
Morzkowska nie pomyliła się w detalach pisząc chociażby o całej dzielnicy Scheiblera, czy wybrukowanych, prostych ulicach (proste ulice Łodzi, przecinające się przeważnie pod kątem 90°, tworząc ogromną szachownicę, były charakterystycznym elementem przestrzennej organizacji miasta). Trudno jednak ustalić, czy był to zabieg świadomy, szczególnie w obliczu swobodnego potraktowania innych łódzkich realiów.

Księży Młyn, imperium Karola Scheiblera - fabryka i osiedle robotnicze.

(…) Natomiast opis Bałut zaskakuje niemal naturalistyczną dosłownością; Morzkowska stworzyła sugestywny obraz enklawy niezawinionej nędzy i kolebki zbrodni. Czytelnicy obserwują Bałuty oczami pozytywistów, których widok wynędzniałych rodzin musiał szokować.


W powieści „Wśród kąkolu” Morzkowska, zgodnie z przyjętą tezą, pokazała jedynie dwie narodowości. W sposób oczywisty musiało to wpłynąć na wiarygodność prezentowanego obrazu miasta, postrzeganego jako wielonarodowy i wielokulturowy tygiel. Polacy i Niemcy Morzkowskiej są ukazani w sposób schematyczny, jednowymiarowy, banalny i nierzeczywisty. Bohaterowie, zarówno pierwszoplanowi, jak i epizodyczni są w pełni ukształtowanymi osobami, które nie przeżywają zwątpień i nie ulegają pokusom, ale także nie ewoluują, dlatego od pierwszego przedstawienia (zgodnie z poetyką powieści tendencyjnej) wiemy, kto jest kim i jaką rolę przypisała mu autorka.
Portret powieściowych Niemców jest jednowymiarowy. Morzkowska nie szukała w tej nacji cech indywidualnych. Pokazanie zbiorowości, z całym bagażem wad i ułomności, bardziej odpowiadało postawionej przez nią tezie. Lista niemieckich bohaterów utworu ogranicza się do kilku nazwisk. Najważniejszą postacią reprezentującą środowisko niemieckie jest wszechwładny łódzkie przemysłowiec Pifke. Pozostali są jego satelitami, pozostają z nim w stałym związku uwikłań materialnych i mentalnych.
Polaków pokazała autorka przez pryzmat ich stosunku do Niemców, który stał się dla Morzkowskiej miarą człowieczeństwa. Próbowała wyraziście ukazać niebezpieczeństwa wynikające z nieustannego przenikania się obu nacji. Zdecydowanie potępiała germanizujących się Polaków, ganiła uległość wobec zachodnich sąsiadów, nie dociekając jej przyczyn. Posługując się tą zasadą bohaterów „Wśród kąkolu” łatwo sklasyfikować.
Najbardziej negatywną postacią utworu jest lekarz fabryczny Pifkego – Frömlich, który choć posługuje się niemieckim nazwiskiem, jest Polakiem:
„…O jego pochodzeniu mówiono różnie. Podobno był to syn mieszczanina, który dorobiwszy się na młynie trochę grosza, syna do szkół oddał; podobno zwał się po prostu Fromek, w szkołach przezwał się Fromski, a później, zbadawszy stosunki, zjawił się w Łodzi jako Frömlich”.
(…) Na przeciwległym biegunie znajduje się lekarz Jan Krzesławski, typowy bohater pozytywistyczny: rzetelnie wykształcony, pełen entuzjazmu, filantrop. Cechuje go też silny patriotyzm, dlatego nie może zgodzić się z niemiecką dominacją w mieście i otwarcie z nią walczy. Krzesławski jest nośnikiem wszystkich pozytywnych cech.
„Jakież zresztą mogły istnieć cele wspólne pomiędzy germanizatorem zawziętym, dla którego zysk był bóstwem, który dla zysku gotów był nawet pogodzić się pozornie z tym, co nienawidził, a człowiekiem służącym swoim przekonaniom niezłomnie?”

Łódź. Litografia z końca XIX wieku.

Łódź jawiła się Morzkowskiej jako miasto potencjalnie ogromnych możliwości, kilkakrotnie dała temu wyraz na kartach „Wśród kąkolu”. Owa „potencjalność” polegała na tym, że – wbrew obiegowym opiniom – nie każdy mógł się dorobić tu na majątku. Łódź przede wszystkim dawała szansę ludziom przebiegłym, cwanym, charakteryzującym się „Miękkim karkiem”. Nie każdy, kto miał ręce gotowe do pracy, zdobywał majątek, a jednak…
„… Łódź to dobre miasto, bardzo dobre miasto, piękne miasto, kto ma rozum będzie miał pieniądze”.

Wiele osób uzależniało swój pobyt w mieście od uśmiechu fortuny, jakiegoś udanego „geszeftu”, który mógł odmienić życie. Zgodnie z przyjętą tezą, pisarka uważała, że powodzenie w Łodzi zależy przede wszystkim od przynależności narodowej: zarówno Niemcy, jak i Żydzi wykazywali się ogromną narodową solidarnością, przejawiającą się w protegowaniu „swoich”. Pozbawieni koneksji Polacy, nawet gdy byli dobrze wykształceni, pozostawali z boku, zmuszeni do zajmowania niższych, gorzej opłacanych stanowisk, nieadekwatnych do ich kwalifikacji. Pisarka wiele miejsca poświęciła niemieckiej dominacji w mieście. Zauważała ją przede wszystkim w miejscowym przemyśle (wszyscy fabrykanci Morzkowskiej są Niemcami), we wspomnianym już solidaryzmie, ale także chociażby we wszechobecności języka niemieckiego (naleciałości w języku mieszkańców miasta, niemieckie napisy na szyldach).
Bez wątpienia obraz przemysłowej Łodzi współtworzyły przedstawienia dwóch potężnych środowisk: fabrykantów i robotników. Obraz włókienniczych potentatów wyłaniający się z „Wśród kąkolu” jest prawdopodobny, gusta klasy posiadającej cechował bowiem, wykraczający poza granicę Łodzi, uniwersalizm.
Morzkowska nie sprostała wiarygodnemu przedstawieniu łódzkich robotników. Poza kilkoma trafnymi, i cennymi z perspektywy czasu, opisami, „Wśród kąkolu” prezentuje nierzeczywisty obraz tego środowiska.

Robotnicy z fabryki Izraela Poznańskiego.

(…) Dość dobrze udało się Morzkowskiej uchwycić największe bolączki życia w fabrycznym mieście. Pokazała nie tylko kobiety pracujące w fabrykach, ale także czyhające na nie niebezpieczeństwa, wśród których za największe uważała zmuszanie ich do seksualnej uległości wobec niemieckich zwierzchników. Autorka podjęła jeszcze jeden temat, który nie pojawił się w późniejszej „łódzkiej” literaturze: pracę dzieci. Przedstawiła wstrząsający, sugestywny obraz dzieci wyniszczonych ciężką pracą:
„Dzwon wygłaszał dwunastą. Z fabryki wysypał się tłum nędzny, blady, wyczerpany, złożony z mężczyzn, kobiet, dzieci. Dzieci szczególnie wyglądały jak stare, wśród twarzyczek pozbawionych jędrności i czerstwej barwy, obwisłych, ziemistego koloru, świeciły gorączkowo oczy podkrążone.
Chude ich nogi dźwigały z wielką trudnością ociężały korpus, a na bladych obliczach wielu widać było zupełne stępienie umysłu”.


(…) Pisarka wspominała także o domach familijnych, budowanych przez największych łódzkich fabrykantów, a także o zwyczaju płacenia „faktornego” za pośrednictwo w znalezieniu pracy.
Morzkowska nie omieszkała wspomnieć, że Łódź była miastem niebezpiecznym, w którym samotne spacery po zmierzchu mogły skończyć się tragicznie. O taki stan rzeczy obwiniała warunki panujące w fabrykach: pracę ponad siły, złe warunki higieniczne, nieustanny stres. Zbrodnia była swego rodzaju remedium na „całodzienne przykucie do warsztatów”.
Niestety, nie starczyło autorce talentu, by opisać niesamowite tempo łódzkiego życia. Bohater „Wśród kąkolu”, Krzesławski, co prawda wielokrotnie zastanawia się nad „wrzącym gorączkowym życiem”, ale … narracja Morzkowskiej pozostaje statyczna.

Waleria Marrené Morzkowska (1832-1903)
"Tygodnik Ilustrowany", Warszawa.
(źródło: fbc.pionier.net.pl)

"Odgłosy", rok 1980.

BAEDEKER POLECA:
Karolina Kołodziej. Obraz Łodzi w piśmiennictwie pozytywistyczno-młodopolskim.
Celem niniejszej książki jest prześledzenie obrazu Łodzi, jaki wyłania się z piśmiennictwa pozytywistyczno-młodopolskiego. Ze względu na specyfikę Łodzi, która późno zainteresowała literatów, umowne daty trwania epok - zasygnalizowanych w tytule - uległy modyfikacji. Zawarty w pierwszej części materiał obejmuje lata 1890-1907, czyli w znacznym stopniu ogranicza przyjęty czas trwania pozytywizmu i Młodej Polski. Druga część pracy jest poświęcona wizerunkowi Łodzi w prasie i publicystyce warszawskiej.
Rekonstruując obraz Łodzi w prozie przełomu XIX i XX stulecia autorka umiejętnie wydobywa to, co literackie – nade wszystko – to, co poza literackie (…). Omówione w drugiej części ksiązki materiały prasowe, mniej znane dzisiejszej publiczności czytającej, a nawet badaczom literatury, przydają barw opisowi włókienniczego miasta. Z nich autorka ułożyła interesującą mozaikę, eksponującą wyjątkowość Łodzi w latach jej burzliwego rozwoju.
Prof. dr hab. Tadeusz Błażejewski (fragment)

Karolina Kołodziej. Adiunkt w Katedrze Literatury Pozytywizmu i Młodej Polski Uniwersytetu Łódzkiego; w roku 2000 obroniła pracę magisterską poświęconą Ziemi Obiecanej W.S. Reymonta; w roku 2005 uzyskała tytuł naukowy doktora na podstawie rozprawy Obraz Łodzi w literaturze pozytywizmu i Młodej Polski; obecnie przygotowuje rozprawę habilitacyjną poświęconą życiu i twórczości Walerii Marrené Morzkowskiej. Zainteresowania naukowo-badawcze autorki przedstawionej powyżej pracy koncentrują się wokół literatury drugiej połowy XIX wieku oraz literatury modernizmu, ze szczególnym uwzględnieniem miejsca Łodzi (przełomu wieków) na mapie literackiej.

PRZECZYTAJCIE!

źródła:
Karolina Kołodziej. Obraz Łodzi w piśmiennictwie pozytywistyczno-młodopolskim.
Helena Karwacka. Łódź w oczach pozytywistki. „Wśród kąkolu” Walerii Marrené Morzkowskiej – pierwsza powieść o fabrycznym mieście.
Henryk Galle. Przedmowa. W: Waleria Marrené-Morzkowska: Cyganeria Warszawska.
Henryk Markiewicz: Pozytywizm.
Jan Piotr Dekowski. Wybitni opocznianie, "Ziemia. Ilustrowany Miesięcznik Krajoznawczy" 1938.
Aneta Górnicka-Boratyńska. Chcemy całego życia.

źródła fotografii:
pl.wikipedia.org
pl.wikisource.org
http://fotopolska.eu/
fbc.pionier.net.pl
https://polona.pl/
http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/
Wycinki prasowe pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.

Zobacz również:

2 komentarze:

  1. Do Wielkiego Kąkola!!! dlaczego o tym nie wiedziałem? nie byłem za pilny, ale posiadłem wiedzę pozaszkolną i nic o powyższym nie wiedziałem... do kogo mam mieć pretensję??
    Przynajmniej wiem komu mam obecnie dziękować... Dziękuję Ci Baedekerze i udostępniaj nadal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Udostępniam Krzysiu - dziękuję za wpis, pozdrawiam serdecznie!

      Usuń