środa, 21 marca 2018

Artystyczny skandal w Łodzi - w roli głównej… Isadora Duncan.



Słynna amerykańska tancerka Isadora Duncan wystąpiła w Łodzi tylko jeden raz, w 1907 roku i jak wynika z notatek ówczesnej prasy - nie najlepiej potraktowała łodzian.

"Rozwój", marzec 1907 roku.

Przyjechała do Łodzi bez swego akompaniatora. Wprawdzie w ostatniej chwili znaleziono zastępcę przy fortepianie, ale scenariusz występu tancerki musiał ulec zmianie.

"Rozwój",1907 roku.

... jednak przedstawienie uważano za chybione.
„Gdyby Duncan tańczyła w balecie po jednym tańcu w ciągu aktu, gdyby jeszcze tańczyła w Filharmonii przy olbrzymiej i znakomitej orkiestrze, taniec jej byłby usprawiedliwiony” – pisał jeden z recenzentów.

Fot. Hof-Atelier Elwira, 1904.

Niestety, występ Isadory Duncan odbył się w Teatrze Wielkim (mowa tu oczywiście nie o gmachu przy dzisiejszym pl. Dąbrowskiego, ale o teatrze niegdyś mieszczącym się przy dzisiejszej ulicy Legionów 14/16, czytaj TUTAJ) przy fortepianie wsuniętym w kulisy, przez które melodia uciekała i tonęła w rozwieszonych sukiennych kotarach…
Jedynie w "Rozwoju" o występie napisano przychylnie:

"Rozwój",1907 roku.

Ale: "Wymachiwanie rękami i nogami przez dwie godziny było nużące i wyczerpujące widza, a każdym tańcem przybierało bardziej monotonny charakter. Zmiany stanowiła tylko szata tancerki, to szara, to złotawa, to czerwona. Publiczność odnosiła wrażenie, że tancerki w balecie są bardziej wygimnastykowane i każda z nich bez trudu mogłaby wykonać ten sam taniec, co Duncan..."

Fot. Hof-Atelier Elwira, 1903-1904.

W tym wszystkim uderzające było to, że w Warszawie artystka wypadła znakomicie. Chyba więc rację mieli ci, którzy uważali, że zlekceważyła łódzką publiczność…

Post Scriptum:
Isadora Duncan, właściwie Angela Isadora Duncan (1877 lub 1878-1927) – tancerka amerykańska.
Nie studiowała tańca w sposób systematyczny, lecz stworzyła oryginalny, niepowtarzalny styl oparty na własnej filozofii. Czerpała z nowych tendencji tańca modern, którego była pionierką. Widziała w tańcu wyraz wolnej myśli i radykalnie sprzeciwiała się ograniczeniom, jakie narzucał taniec klasyczny. Wywarła ogromny wpływ zarówno na całokształt przyszłej sztuki scenicznej, jak i na wygląd następnych pokoleń tancerzy. Odrzuciła klasyczną białą paczkę (tutu), zrzuciła baletki, tańczyła przyodziana w grecką tunikę, boso i z rozpuszczonymi włosami, co było szokującą innowacją dla ówczesnej publiczności. Jako pierwsza pokazała się na scenie ubrana tylko w obcisły trykot.
Miała troje dzieci, jedno z reżyserem teatralnym Gordonem Craigiem, drugie z Parisem Singerem, synem właściciela fabryki maszyn do szycia Isaaca Singera. Trzecie dziecko, syn, zmarło zaraz po porodzie. Jej życie prywatne obfitowało w skandale i tragiczne wydarzenia. Szczególnie głośny był wypadek jej dzieci (Deirdre i Patricka), podczas którego utopiły się w Sekwanie (w 1913 roku). Dzieci przebywały w samochodzie z nianią. Kiedy samochód wjeżdżał na wzgórze, silnik nagle przestał pracować. Kierowca opuścił samochód, zapomniał jednak zaciągnąć hamulec. Samochód stoczył się po skarpie do rzeki. Dzieci i niania utopiły się. 

Isadora Duncan z dziećmi, rok 1913.

Po stracie dzieci Isadora spędziła kilka tygodni w nadmorskim kurorcie wspólnie z aktorką Eleonorą Duse. Ponieważ Eleonorą Duse wcześniej fascynowała się buntownicza feministka, lesbijka Lina Poletti, podejrzewano, choć nie jest to potwierdzone dokumentacją, że Duncan i Duse miały romans.
W 1922 Isadora Duncan wyjechała do Moskwy. Była żoną rosyjskiego poety Siergieja Jesienina, młodszego od niej o 18 lat.

Isadora i Siergiej, ok. 1925.

Zginęła w czasie jazdy w wyścigowym kabriolecie Amilcar, gdy jej szal wkręcił się w nieosłonięte koła. Pochowana została na cmentarzu Père-Lachaise w Paryżu.
Po jej śmierci, w 1927 ukazała się autobiografia Isadory Duncan „My life”.

Przeczytaj jeszcze:
Kilka słów o teatrach polskich w Łodzi - u progu XX wieku.
WIELKA INAUGURACJA TEATRU WIELKIEGO, czyli inwestycja Fryderyka Sellina.




Źródła:
Wacław Pawlak. Na łódzkim bruku.






Źródła fotografii: 
Wycinki prasowe pochodzą ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.

4 komentarze:

  1. Nieprawdopodobnie barwne, tragiczne, burzliwe życie zakończone legendarną śmiercią szalem w „Buggatti”... kobieta pożądana na scenie, w salonach oraz dosłownie... Jesienin... i epitafium: „Do widzenia, przyjaciele, ruszam ku chwale!” – miała wykrzyknąć tuż przed odjazdem. - dręczy mnie jedno, plącze mi się po głowie, że miała niespełniony roman z Karolem Szymanowskim, może nadinterpretacja?

    OdpowiedzUsuń
  2. Biografowie Szymanowskiego potwierdzają, ze był homoseksualistą - jeśli romans, to raczej niespełniony... Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Informacja o tym scenicznym epizodzie w Łodzi to dla mnie zaskoczenie.
    Po obejrzeniu filmu "Isadora" (z Vanessą Redgrave w roli tancerki), przeczytałam wtedy autobiograficzną książkę tancerki i zainteresowałam się twórczością Jesienina w kontekście ich związku. W czasach głębokiego PRL-u to była ciekawostka - takie małżeństwo z dwóch różnych politycznie światów.
    Sama książka mnie rozczarowała (nie pamiętam, czy była w niej wzmianka o Łodzi, albo chociaż o Polsce) - pewnie i ten rodzaj tańca teraz też nie byłby niczym nadzwyczajnym (nie odmawiając mu nowatorstwa w tamtym czasie)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pamiętam - i film, i książkę :) Niestety również nie przypominam sobie wzmianki o występie w Polsce, nie wspominając już o naszym mieście.Zapewne był to epizod, który nie był wart wspomnień... Ale, jak wiadomo - gazety nigdy nie giną - i to jest czar archiwów.... Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń