Najbardziej
znaną łódzką rodziną związaną z przemysłem piwowarskim, byli Anstadtowie.
Prawdopodobnie
trudna sytuacja na rynku skłoniła przedsiębiorcę do szukania nowego pola
działalności. Na wybór browarnictwa miało wpływ kilka czynników.
Karol
wykorzystał niezwykle dogodną chwilę na otworzenie własnego browaru – 1866 rok
przyniósł zniesienie podatku konsumpcyjnego, bardzo do tej pory uciążliwego dla
miejskich warzelni, jednocześnie w latach 60. istniał już tylko jeden zakład,
należący do Antoniego Baucha, który był dość przestarzały i z pewnością nie
mógł sprostać potrzebom rynku.
Inwestując
w nowoczesny browar, budując go od podstaw, Anstadt miał szansę stać się
jedynym właścicielem łódzkiej warzelni, odpowiadającej światowym standardom. We
wrześniu 1866 roku przedsiębiorca wystąpił o pozwolenie na budowę murowanego
browaru na swojej posesji pod numerem 349 przy ulicy Średniej (obecnie ulica
Pomorska), prawdopodobnie na terenie wcześniejszego ogrodu.
Budynek
został wzniesiony w krótkim czasie w głębi działki.
Obiekt
zaprojektował architekt miejski Jan Bojankowski. Lokalizacja browaru była bardzo
korzystna: tuż obok przepływała rzeka Łódka, a od strony południowej znajdował
się ciek wodny. Bliskość wody oszczędzała wiele czasu i funduszy na jej
pozyskiwanie.
Zakład
rozpoczął działalność w 1869 roku. Wciąż istniała farbiarnia i drukarnia, która
jeszcze w roku 1869 działała, jako jeden z czterech tego typu zakładów w Łodzi.
W tym samym roku Karol Anstadt sprowadzał przędzę z zagranicy, jednak
prawdopodobnie w najbliższych miesiącach przedsiębiorstwo zostało zlikwidowane.
Karol
Gottlob Anstadt zmarł 9 stycznia 1874 roku. Rodzina zdecydowała się wspólnie
zarządzać zakładem. Warto tu wspomnieć o jego najbliższych. Karol ożenił się z
Teresą z domu Nitsche. Małżeństwo miało w sumie siedmioro dzieci: pięciu synów
i dwie córki. Najstarszym synem był Fryderyk, lecz choroba (był przykuty do
wózka) sprawiła, że miał niewielki wpływ na firmę. Największą rolę w browarze
odgrywali: Ludwik, który przedstawiał się jako piwowar z zawodu, oraz Zenon.
Wpływ na firmę pozostałych synów – Karola i Aleksandra – był niewielki. Karol
senior i Teresa Anstadtowie mieli też dwie córki: Amalię Natalię oraz Teresę.
ANSTATOWIE
Karol Gottlob Anstadt Teresa Nitsche
(13.03.1801 Plauen, Saksonia + (27.01.
1811 Nixdorf
- 9.01.1874 Łódź - 15.07. 1887 Łódź
DZIECI
I ICH MAŁŻONKOWIE
Fryderyk
(28.07. 1839 Łódź – 9.06.1911 Łódź)
------------------------
Ludwik
(1.09. 1842 Łódź – 29.08.1902 Łódź)
+
Helena z domu Nestler
(? – 18.03. 1934)
-----------------------
Zenon
(26.09.1851 Łódź – 19.04. 1913 Berlin)
+
Helena z domu Lemm
(31.12.1854 Opatówek?)
------------------------
Karol
(? – 1894 Łódź)
+
Amalia Karolina z domu Janiszewska
-------------------------
Aleksander
(1855 Łódź – 1881 Łódź)
-------------------------
Amalia Natalia
(?- 04.1934)
+
Juliusz Handke
-------------------------
Teresa
(1.10.1840 Łódź – 4.03. 1884 Łódź)
+
Robert Moenke
(28.03. 1826 – 17.06.1885)
Po
śmierci ojca browarem zajęli się Ludwik oraz Zenon. Pierwszy objął funkcję
dyrektora technicznego, a drugi dyrektora handlowego; Ludwik zajmował się też
kształceniem piwowarów.
Wejście na teren browaru Anstadtów od ulicy Średniej (obecnie ulica Pomorska), Fotografia z końca XIX wieku, ze zbiorów H. Poselta.
Rodzina
dbała o firmę, która wciąż się rozwijała – dokupiono sąsiadującą działkę o
numerze 350 oraz część posesji 351, na terenie trzech działek wykopano zbiornik
wodny, połączony kanałem z Łódką, wniesiono kolejne budynki: kuźnię, magazyn,
suszarnię, kotłownię, chłodnię i kantor handlowy.
W
1880 roku na planie litery „L” zbudowano słodownię, z szeroką elewacją od ulicy
Średniej (obecnie ulica Pomorska), ozdobioną wieloma detalami, ceglanymi
pilastrami oraz nadokiennymi pasami.
Inwestowano
w kolejne nieruchomości pod rozbudowę zakładu. W 1879 roku bracia Ludwik i
Zenon zaczęli kupować działki pod nową inwestycję – Helenów.
Anstadtowie
zdawali sobie sprawę z trendów, jakie panowały w Europie w dziedzinie warzenia
piwa i technologii, byli jednak również świadomi nowoczesnych działań, które
dziś nazwalibyśmy promocyjnymi czy marketingowymi. Taki charakter miały
zakładane głównie na Zachodzie ogrody, w których odbywała się sprzedaż i
konsumpcja wyrobów danego browaru. W Łodzi namiastką takiego rozwiązania przez
długi czas była restauracja „Paradyż”. Jednak największa łódzka rodzina
piwowarska chciała czegoś więcej. Rozpoczął się wykup terenów pod nowe
przedsięwzięcie.
Najpierw Ludwik i Zenon nabyli 2,84 ha ziemi ornej – podstawę
przyszłego parku. W 1881 roku podczas licytacji sądowej dokupili działkę.
Łącznie inwestycja w ziemię wyniosła 6,2 tysiące rubli, jednak na tym nie
poprzestano – w 1881 bracia dokupili jeszcze trzy działki, a dwa lata później w
posiadaniu Anstadtów znalazła się następna, sąsiadująca posesja. Ludwik nabywał
też okoliczne działki za własne pieniądze. 11 czerwca 1884 roku cała rodzina
spotkała się, wyceniła wszystkie te posesje i podpisała akt współwłasności –
odtąd wszyscy jej członkowie stali się właścicielami parku, który stale się
powiększał.
Pomysłowi
na własny park sprzyjała seniorka rodu, Teresa Anstadt. Wniosła ona do przedsięwzięcia
3 tysiące rubli kapitału obrotowego.
Park
został założony już w 1881 roku i był otwarty dla gości. Do jego urządzenia
zatrudniono firmę „L. Spaeth” z Berlina, sławną w całej Europie. Goście mogli
podziwiać sześć stawów, park angielski, sad owocowy oraz fontanny.
"Lodzer Zeitung", rok 1895.
"Rozwój", rok 1901.
Ogród
nazwano Helenów od imion żon założycieli: żoną Ludwika Anstadta była Helena z
domu Nestler, córka znanego łódzkiego architekta (więcej przeczytasz TUTAJ),
pobrali się w 1869 roku, Zenon Anstadt poślubił Joannę Helenę z domu Lemm.
"Nowy Kurier Łódzki", rok 1917.
Helenów
cieszył się wśród łodzian wielką popularnością. Przyjął się pogląd, że obiekt
ten był dostępny jedynie dla zamożnych mieszkańców, jednakże nie jest to do
końca prawda. Faktycznie, wstęp był tam płatny, jednakże wysokość ceny zależała
od rodzaju widowiska i pożądanej publiczności.
"Rozwój", rok 1905.
W
pierwszych latach działalności miejsce to miało zamknięty, elitarny charakter.
Należy jednak pamiętać, że jego właścicielami byli ludzie interesu i zależało
im na zyskach. Tak zwane „zabawy ogrodowe” na rzecz organizacji pożytku
publicznego (na przykład Chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności) z
założenia miały przyciągać ludzi zamożnych, więc wstęp (w wysokości 50
kopiejek) był poważnym wydatkiem, bo stanowiącym mniej więcej połowę dniówki
pracownika browaru. Jednocześnie na początku XX wieku organizowano imprezy
także dla mniej wymagającego odbiorcy.
"Rozwój", rok 1905.
Na
łamach „Rozwoju” (w 1902 roku) dziennikarz bulwersował się z powodu występu w
Helenowie „króla włamywaczy”, który według niego miał dawać wyjątkowo zły
przykład mieszkańcom. Kontrowersyjny charakter widowiska i niska oplata
wejściowa przyciągały jednak wielu zainteresowanych.
„Rozwój", 5 lutego 1902 roku .
Zimą
łodzianie chętnie odwiedzali ślizgawkę na stawie helenowskim, bowiem na tego
rodzaju zabawę stać było większość dzieci i dorosłych (w 1902 roku wstęp
kosztował 15 kopiejek dla dorosłych i 5 dla dzieci, jednak ze względu na duże
zainteresowanie opłatę podniesiono odpowiednio do 25 i 15 kopiejek).
"Gazeta Łódzka", rok 1917.
W
parku często odbywały się koncerty i wyścigi rowerowe. Już w latach 80. XIX
wieku powstała tam restauracja, mieszcząca się przy ulicy Północnej, między
ulicą Nowotargową (dziś ulica Sterlinga) a aleją Anstadta (wtedy była to ulica
prywatna).
„Rozwój", rok 1900.
W
1889 roku do obiektu dobudowano piętro. W 1893 roku rodzina wystąpiła o budowę
sceny koncertowej w Helenowie, aby występy mogły mieć jeszcze bardziej
imponującą oprawę. Latem 1913 roku postanowiono wybudować w parku na wolnym
powietrzu kinematograf. Uruchomiono go tuż przed wojną, w styczniu 1914 roku.
Inwestycja przyciągnęła nowych klientów.
Park
Helenów stanowił przede wszystkim wizytówkę firmy rodziny Anstadtów i był świetnym
miejscem na odpoczynek przy kuflu piwa. Nie było to jednak przedsięwzięcie tak
dochodowe, jak mogłoby się wydawać. W latach 90. XIX wieku park często
przynosił straty rzędu kilku tysięcy rubli.
Po
śmierci seniora rodu sprawy firmy rodzina postanowiła uregulować dopiero w 1885
roku. Wówczas rodzeństwo wraz z matką spotkało się z notariuszem, by założyć
firmę o nazwie „Carls’ Anstadt Erben” (Sukcesorzy K. Anstadta), którą
oficjalnie mieli kierować Ludwik i Zenon.
"Łodzianin", rok 1893.
Na
przełomie lat 70. i 80. XIX wieku mieszkańcy Łodzi pasjonowali się sporem
pomiędzy sąsiadami przy ulicy Północnej: Anstadtami i Bedermannami. Konflikt
dotyczył drogi, prowadzącej wzdłuż rzeki Łódki, będącej przedłużeniem ulicy
Północnej.
Z
drogi tej korzystali zarówno łódzcy mieszczanie, dojeżdżający do swoich pól,
jak i właściciele browaru przy ulicy Średniej (dziś ulica Pomorska). Droga nie
miała charakteru publicznego, zainteresowani sami o nią dbali. Spór wybuchł w
1878 roku, gdy Robert Biedermann ogrodził swoją działkę wzdłuż ulicy
Widzewskiej (obecna ulica Kilińskiego) wraz z drogą, która przebiegała na
granicy jego posesji. W ten sposób zmusił łodzian do objeżdżania znacznej
części miasta. Co więcej, na miejscu dawnej drogi przekopał kanał, łącząc tym
samym swój staw z Łódką.
Do
prezydenta Łodzi wpłynęły dwie skargi mieszczan, jedna podpisana również przez
Ludwika Anstadta. Sprawa skończyła się w sądzie. W 1879 roku Rząd Guberni
Piotrkowskiej przyznał rację przeciwnikom Biedermanna i nakazał zasypanie stawu
oraz rozebranie płotu. Przedsiębiorca jednak tego nie robił. Złożył apelację i
wynajął znanego adwokata. Na początku lat 80. Anstadtowie wybudowali własny
staw. Ponieważ ich zakład był w górze rzeki, mogli pozwolić sobie na pewną
złośliwość i zaczęli wypuszczać nieczystości w miejscu, gdzie bieg rzeki
wychodził poza ich działkę. Tym razem to Bieremann podał do sądu sąsiadów. W
1882 roku specjalna komisja orzekła, że droga ma spore znaczenie dla
mieszkańców, i przedsiębiorca rozebrał płot. Natomiast w 1888 roku sąd nakazał
Anstadtom oczyszczenie rzeczki i zaprzestanie wylewania do niej nieczystości.
Finalnie ze sporu zwycięsko wyszedł Biedermann.
Staw na rzece Łódce, w tym miejscu ulica Północna nie istniała. Teren sporu Anstadtów z Biedermannem.
Widok
na to miejsce dzisiaj, po lewo dawny browar Anstadtów, po prawo tereny rodziny
Biedermannów.
15
lipca 1887 roku zmarła wdowa po Karolu seniorze, Teresa Anstadt. Spadkobiercom
pozostawiła do podziału majątek o łącznej wartości 12,4 tysiąca rubli. Co
ciekawe, stroje seniorki rodu warte były niemal tyle, co całe wyposażenie domu
wraz z meblami…
W
okresie od założenia browaru do śmierci Teresy Anstadt poczyniono wiele
istotnych inwestycji w samym browarze. Poza wspomnianymi budynkami, w warzelni
zainstalowano maszynę parową z dwoma kotłami, które działały już w 1880 roku
(wcześniej korzystano z siły końskich mięśni). Było to niezwykle ważne z punktu
widzenia technologii, bowiem wykorzystanie silników parowych świadczyło w owym
czasie o nowoczesności i przyciągało klientów. Pod koniec lat 80. XIX wieku w
skład zakładu wchodziły wszystkie budynki niezbędne w nowoczesnym, dużym
browarze: warzelnia, słodownia, suszarnia, kotłownia, chłodnie, składy beczek,
domy dla pracowników i właścicieli. Można śmiało powiedzieć, że zbudowanie
browaru przez Karola Anstadta znacznie wpłynęło na dzieje jego rodziny.
Inwestycja okazała się ogromnym sukcesem.
Po
śmierci Teresy Anstadt jej dzieci zdecydowały się na przekształcenie firmy w
towarzystwo akcyjne. Zostało ono powołane 23 października 1888 roku wraz z
zatwierdzeniem statutu. Kapitał akcyjny wynosił 600 tysięcy rubli i podzielony
został na 120 akcji po 5 tysięcy rubli każda. W chwili założenia spółki bracia
Karol, Fryderyk, Ludwik i Zenon dostali po 24 akcje, siostra Amalia Natalia
Handke z domu Anstadt otrzymała 10 akcji, natomiast jej mąż – 5. Po 3 akcje
otrzymali także: Konstatnty Tauber, dyrektor Banku Handlowego w Łodzi, Wilhelm
Luerkens oraz Leopold Janiszewski, kupiec (prawdopodobnie brat żony Karola
Anstadta juniora), którzy chcieli zarobić na nowej spółce.
W
skład majątku towarzystwa akcyjnego weszły działki, na których znajdował się
browar wraz z zakładem i jego wyposażeniem. Po sporządzonym inwentarzu maszyny
wyceniono na 72 tysiące rubli. Przez cały czas istnienia przedsiębiorstwa w
formie spółki akcyjnej pakiet kontrolny akcji zawsze znajdował się w rękach
bliższej lub dalszej rodziny Anstadtów.
W
1890 roku wybudowano nowoczesną suszarnię słodu, a w cztery lata później
zamontowano parowy kocioł kornwalijski firmy „Fitzer i Gamper”, który
funkcjonował w zakładzie przez następne kilkadziesiąt lat.
Przedsiębiorstwo
rozwijało się pomyślnie. Rok 1896 przyniósł 48,2 tysiące rubli zysku. W 1898
roku akcje wciąż pozostawały w rękach siedmiu członków rodziny Anstadt.
Na
początku lat 90. XIX stulecia browarem zarządzał Feliks Rossner, jednak już
w1896 roku zastąpił go Juliusz Handke, mąż Amalii Natalii. Przewodniczącym
zarządu był wówczas Ludwik Anstadt. Funkcję dyrektora wciąż sprawował Fryderyk,
natomiast kandydatem do zarządu był Piotr Leopold Anstadt, syn Karola juniora.
W
latach 90. XIX wieku produkowano piwo pilzneńskie, bawarskie oraz monachijskie,
czyli klasyczne i najbardziej lubiane gatunki łodzian.
Lodzer Informations und Hause Kalendar, 1911.
Część
dochodów pochodziło ze sprzedaży słodu oraz odpadków z produkcji, które
sprzedawano na paszę. Kupowano je chętnie, bowiem zużyty słód oraz osady
drożdży z browarów zawierają cenne składniki odżywcze i do dziś często
wykorzystuje się je w hodowli zwierząt.
Dość
duże wydatki związane były z utrzymaniem składu w Warszawie – wynosiły 2-3
tysiące rubli. Część zysków była inwestowana w firmowy lokal przy Nowym Rynku
(obecnie pl. Wolności), który istniał aż do końca I wojny światowej.
Niestety,
z dzisiejszej perspektywy trudno nam ocenić, jak smakowało ówczesne piwo
(receptury trzymano w tajemnicy). Sprzedawało się bardzo dobrze, jednak
pamiętajmy, że konkurencja rynkowa wśród browarów w dzisiejszym rozumieniu
dopiero się rodziła. Mieszkańcy Królestwa Polskiego za wzór uznawali piwo
niemieckie dolnej fermentacji, a krajowe wyroby często krytykowali. Łódzkie
browary starały się zdobyć klientów właśnie przez podobieństwo do wyrobów
zagranicznych. Stosowano nazwy własne do swoich produktów; Anstadtowie
produkowali piwo Salonowe i Helenowskie, najczęściej jednak nazwa
charakteryzowała produkt, a więc częściej mówiono o bawarskim lub pilzneńskim.
O jakość piwa dbali zatrudnieni piwowarzy – gwarancją jakości często było
nazwisko.
Przełom
wieków oznaczał istotne zmiany w nawykach konsumenckich. Coraz większe
znaczenie miała marka produktu, reklama oraz podejście do klienta.
Właściwie
wszystkie browary oferowały dowozy do domu. Częściej dystrybuowano piwa w
butelkach niż w beczkach. Miało to związek z upowszechnieniem hermetycznych
zamknięć wielokrotnego użytku, dzięki którym nie trzeba było wypijać całej
porcji od razu. Wciąż jednak butelki korkowano, tak jak wino, ale nowe
rozwiązanie podobało się klientom. Browar Sukcesorów K. Anstadta prawdopodobnie
jako pierwszy w Łodzi wprowadził takie rozwiązanie i między innymi taka decyzja
wpłynęła na wzrost sprzedaży piwa w butelkach.
W
1907 roku wzrosły płace robotników. Z jednej strony było to związane ze
zwiększeniem produkcji browaru w tym czasie, a z drugiej z próbą uspokojenia
burzliwych nastrojów wśród pracowników. Mimo znacznych obciążeń finansowych,
firma wciąż była rentowna, a czysty zysk utrzymywał się na mniej więcej stałym
poziomie.
Do
oddziałów zakładu należały: bednarnia, myjnia butelek, warzelnia, słodownia,
kuźnia i rozlewnia. Oświetlenie gazowe i elektryczne zapewniało komfort pracy.
W 1900 roku zainstalowano nową maszynę parową o mocy dwukrotnie większej od
poprzedniej. W 1899 roku zatrudniano 80 robotników, czyli niemal o 50 mniej niż
rok wcześniej.
Pierwsze
dziesięć lat XX stulecia było dla browaru pomyślne. Chociaż produkcja piwa nie
spadała poniżej poziomu 200 tysięcy wiader (ok. 24,6 tysięcy hl), to cena
pienistego napoju znacznie wzrosła. Przy sporych dochodach zatrudniano ok. 100
robotników. Przedsiębiorstwo utrzymywało płynność finansową.
W
1908 roku firma wystąpiła o pozwolenie na stworzenie oddziału produkcji kwasu
węglowego, czyli wodnego roztworu dwutlenku węgla.
Gaz
ten powstaje naturalnie podczas fermentacji brzeczki i wielu właścicieli
browarów zauważyło, że tworząc odpowiednią instalację można na tym zarobić.
W
Łodzi firma Sukcesorów K. Anstadta była jednak pod tym względem wyjątkiem.
Budowa nowego oddziału trwała dość długo i dopiero w 1910 roku przedsiębiorstwo
zanotowało pierwszy dochód, stanowiący 5,5% wszystkich przychodów zakładu. W
1911 roku poczyniono nowe inwestycje: zakupiono dodatkowy kocioł parowy, a dwie
zainstalowane maszyny parowe zapewniały moc 80 KM. Rok później obrót wyniósł
500 tysięcy rubli.
Na
przełomie wieków głównym piwowarem browaru był Teofil Nowacki, brat Oskara,
właściciela browaru w Zgierzu. Zdolni piwowarzy nie musieli martwić się o
zatrudnienie, ich usługi były mile widziane w łódzkich browarach.
"Rozwój", rok 1902.
"Rozwój", rok 1902.
W sierpniu 1902 roku zmarł Ludwik Anstadt, a 9
czerwca 1911 roku Fryderyk Anstadt, najstarszy syn Karola, od lat
przykuty do wózka. Dysponował on 24 akcjami spółki, z których 20 zapisał swojej
siostrze Amalii Natalii i jej dzieciom: Paulinie (żonie Adolfa Beckera), Alicji
Thyen oraz Jadwidze Handke, która w kolejnych latach odegrała znaczącą rolę w
dziejach spółki. Pozostałe cztery akcje Fryderyk postanowił przekazać córce
zmarłego brata Karola, Bronisławie Schiele. 3 tysiące rubli w gotówce otrzymały
dzieci brata Ludwika oraz Zenon wraz z potomstwem. O tym, że rodzina Anstadtów
utrzymywała kontakt ze swoimi dalszymi krewnymi, świadczą inne zapisy ostatniej
woli Fryderyka: 600 rubli przekazał Annie Kowalskiej z domu Nitsche,
prawdopodobnie bratanicy swojej matki, oraz tyle samo Adolfowi Nitsche,
bratankowi matki. Znaczną kwotę – 20 tysięcy rubli – otrzymali Stefan i Julia
Pągowscy.
Fryderyk,
jako jeden z nielicznych, postanowił podarować spore kwoty na cele społeczne –
4 tysiące rubli otrzymało Chrześcijańskie Towarzystwo Dobroczynności, a 1
tysiąc Żydowskie Towarzystwo Dobroczynności. 150 rubli przekazał służącemu
Józefowi Stasiakowi, dla którego taka suma była z pewnością znaczna. Najwięcej
otrzymała jednak siostra Fryderyka, Amalia Natalia oraz jej córki. Dostały one
80% pozostałej masy spadkowej. Trudno powiedzieć, dlaczego Fryderyk rozdysponował
majątek w ten sposób. Najprawdopodobniej siostrzenice opiekowały się
schorowanym wujem pod koniec jego życia, gdyż mieszkały przy ulicy
Nowomiejskiej 15 (była to siedziba firmy Juliusza Handkego, męża Jadwigi, córki
Amalii Natalii), w pobliżu zabudowań browaru, gdzie rezydował Fryderyk. Pod
koniec życia najstarszy syn Karola seniora rzadko opuszczał swój dom. Spadek po
Fryderyku wyniósł łącznie około 232,4 tysiące rubli, co było znaczną kwotą.
Reklama składu mydła Juliusza Handkego.
"Łodzianin", rok 1897.
Sytuacja
browarów była trudniejsza niż innych zakładów przemysłowych, ponieważ poza powinnościami
ciążącymi na każdej fabryce, musiały one przestrzegać przepisów akcyzowych.
Przed
I wojną światową liczba robotników w browarze Sukcesowrów K. Anstadta wzrosła
do 119, prawdopodobnie z powodu otworzenia oddziału produkcji dwutlenku węgla.
Browar gwarantował pewne stanowisko pracy; w firmie wiele osób przepracowało
większość życia. W przypadku trudności finansowych pracę tracili przede
wszystkim ludzie młodzi i niedoświadczeni. Wielu stałych pracowników mieszkało
w domach przy ulicy Średniej 34 (dziś ulica Pomorska).
Po wybuchu I wojny światowej nastały trudne czasy również dla browaru Anstadtów. Ale o tym… następna
notka.
Źródła:
Marcin
Jakub Szymański. Browary Łodzi i regionu. Historia i współczesność.
Marcin
Jakub Szymański, Błażej Torański. Fabrykanci. Burzliwe dzieje łódzkich bogaczy.
Fot. archiwalne ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi
i inn.
Fot. współczesne Monika Czechowicz
"Gazeta Łódzka", rok 1918.
i inn.
Fot. współczesne Monika Czechowicz
BAEDEKER
POLECA:
Marcin Jakub Szymański. Browary Łodzi i
regionu. Historia i współczesność.
Teodor
Milsch, bracia Lorentzowie, Anstadtowie, Gehligowie, Keilichowie to najwybitniejsi
przedstawiciele łódzkiego browarnictwa. Historia ich przedsiębiorstw jest pełna
zaskakujących tajemnic, między innymi do dzisiaj nie udało się ujawnić
niektórych unikatowych receptur. Jak zbudowali swoje browary, jakiej używali
technologii, czy uczciwie prowadzili interesy, kogo zatrudniali? Jak to się
stało, że Biedermannowie, odwieczni wrogowie Anstadtów, przejęli część ich
przedsiębiorstwa? Jak doszło do upadku firmy Gehligów? Na te i inne pytania
odpowiada książka „Browary Łodzi i regionu. Historia i współczesność” Marcina
Jakuba Szymańskiego, która jest pierwszym szczegółowym opracowaniem, dotyczącym
dziejów warzenia piwa w regionie łódzkim. Mamy niepowtarzalną okazję dokładnie
poznać historię Helenowa, dzieje zakładów browarniczych od momentu ich
założenia do chwili upadku oraz dowiedzieć się, jakie piwo cieszyło się
największą popularnością. Autor opowiada także o czasach współczesnych –
wielkich koncernach i małych, regionalnych zakładach.
"Głos Poranny", rok 1931.
Piwo od Anstatdów (część druga, historia firmy od wojny do wojny).
BROWAR I WILLA ANSTADTÓW PRZY ULICY SĘDZIOWSKIEJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz